
Robert Pich (Śląsk Wrocław)
Nie zrobiła na nim wrażenia defensywa Piasta Gliwice; w niedzielne popołudnie wchodził w nią jak nóż w masło. Efekt? Oczekiwany przez kibiców i trenera Tadeusza Pawłowskiego. Słowak strzelił gola i wypracował dwa inne. Jest współliderem klasyfikacji asystentów.

Roman Bezjak (Jagiellonia Białystok)
Nie będzie przesady, jeśli napiszemy, że swojej drużynie zapewnił pozycję lidera po dziewięciu kolejkach. W Zabrzu wyśmienicie zareagował na wynik z pierwszej połowy. Po przerwie zapisał dwie asysty i zdobył bramkę - trzecią w sezonie.

Adam Buksa (Pogoń Szczecin)
W Szczecinie bardzo się za nim stęsknili. Nie tylko ze względu na to, że jest sympatycznym gościem, ale i potrafi wygrywać mecze. Jego dwa trafienia, pierwsze w tych rozgrywkach, pozwoliły przerwać fatalną passę, a przy okazji utemperować rozpędzoną Wisłę Kraków.

Artur Sobiech (Lechia Gdańsk)
Ale łatwo! - chyba tak pomyślał po trzeciej bramce z Zagłębiem Lubin. Nie minęło w końcu nawet 30 minut a już miał na koncie klasycznego hat-tricka. To osiągnięcie prawie porównywalne do... siedemnastu trafień, które zaliczył kiedyś w spotkaniu trampkarzy.