Rozmowa z SANDRĄ LEWANDOWSKĄ, posłanką Samoobrony
<!** Image 2 align=right alt="Image 59907" sub="Fot. Marek Ulatowski, mwmedia">Pani poseł, czy jest jeszcze koalicja PiS-Samoobrona-LPR?
Koalicja jest zerwana przez PiS.
A PiS mówi wręcz odwrotnie: to nie my zrywamy koalicję.
PiS nie chce się przyznać do błędu, do tego, co zrobiło.
Moim zdaniem, twierdzenie przez Samoobronę, że PiS zerwało koalicję, to po prostu gra polityczna.
A powołanie na stanowisko ministra rolnictwa W. Mojzesowicza z PiS, choć ten resort zgodnie z umową koalicyjną podlega Samoobronie, też pani nazwie grą naszej partii? A wcześniej zorganizowanie prowokacji wymierzonej w premiera A. Leppera? Dlatego do czasu, kiedy ta sprawa nie zostanie wyjaśniona, współpraca jest niemożliwa.
PiS jest przeciwne takiej komisji, bo, jak twierdzą jego politycy, utrudniłaby ona postępowanie prokuratury. I podkreślają, że żadnej prowokacji wobec Leppera nie było.
Nie ma dowodów na to, że premier Lepper ma cokolwiek wspólnego ze sprawą rzekomej afery rolnej, ale wicepremierem i ministrem rolnictwa już nie jest. Czy pani sobie wyobraża, że naszego szefa wyprowadzają w kajdankach, po czym go wypuszczają, twierdząc, że jest niewinny, a my będziemy udawać, że nic się nie stało! Dla wyjaśnienia tej sprawy jest niezbędna sejmowa komisja śledcza i to natychmiast.
I 22 sierpnia w Sejmie Samoobrona poprze wniosek o powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie działań CBA w ministerstwie rolnictwa w związku z aferą gruntową?
To oczywiste.
Czy Samoobronie grozi rozłam albo może Andrzej Lepper przestanie być szefem Samoobrony, jak zapowiada od tygodni eurodeputowany Ryszard Czarnecki?
Niektóre przepowiednie pana Czarneckiego niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Jest on poza klubem i poza partią. Na nowej drodze życzymy mu powodzenia. A na niedzielnej radzie krajowej Samoobrony uzgodniliśmy, że zmiany na stanowisku szefa partii nie wchodzą w grę. Za Lepperem opowiedziało się 98 proc. uczestników w tajnym głosowaniu!
Ale J. Kaczyński stawia sprawę jasno - z Samoobroną chce koalicji, ale z Lepperem rozmawiał nie będzie.
<!** reklama left>A ja powiem tak: bez Andrzeja Leppera nie ma żadnych rozmów z PiS, bez Leppera nie ma Samoobrony. I mam nadzieję, że w PiS zwycięży rozsądek, że zostaną wyjaśnione te wszystkie wyssane z palca na potrzebę chwili sprawy premiera Leppera, bo inaczej będzie koniec. W tej sprawie również w tajnym głosowaniu opowiedziało się 98 proc. za A. Lepperem.
Skąd u Pani poseł taka lojalność wobec przewodniczącego Leppera?
To dzięki A. Lepperowi mamy świetny program, a ja jestem w Samoobronie. To dla mnie zaszczyt, że mam takiego szefa. Powiem więcej: nie pozwolę, aby moim szefem tak poniewierać, jak robi to PiS.
Najprościej byłoby wyjść naprawdę z koalicji, zostawić rządowe posady, ale, jak twierdzi Lech Wałęsa: „Tych z rządu to nawet i traktorem nie odciągnie”.
Nam nie zależy na stanowiskach. Jeżeli trzeba będzie się cofnąć, to się cofniemy, wszyscy razem. Ministrowie Samoobrony przecież oddają się do dyspozycji premiera Kaczyńskiego i to z polecenia A. Leppera jako przewodniczącego Samoobrony.
Czy Pani spodziewała się, że mariaż Samoobrony z PiS przerodzi się w taki polityczny cyrk albo tragifarsę, jak mówią niektórzy komentatorzy.
Kiedy rządy sprawowało SLD-PSL-UP też obserwowaliśmy różne rozgrywki, wchodzenie, wychodzenie, przeciąganie, zmiany na stanowiskach. Jedni nazywali to politycznymi rozgrywkami, inni cyrkiem. W polityce takie rzeczy czasem chyba są potrzebne, a może i konieczne, bo po czymś takim następuje odnowa. I jeżeli po tym, co pani nazywa cyrkiem, okaże się, że jesteśmy zdolni nadal realizować program „Solidarnego państwa”, to w porządku. Natomiast jeśli to ma prowadzić do marginalizowania innych ludzi, polityków i wikłania ich w różne niestworzone afery tylko po to, aby ich wyeliminować, to nie jest to uczciwe. A czy się czegoś takiego spodziewałam? Kiedy przypomnę sobie, jak 2 lata temu jeździłam po Opolszczyźnie i mówiłam, że Samoobrona popiera L. Kaczyńskiego na prezydenta Polski, to nie czuję się komfortowo, bo wydawało mi się, że odrobina przyzwoitości powinna być wobec nas zachowana. Chodzi tylko o minimum lojalności, a nie jakąś dozgonną wdzięczność. Przecież gdybyśmy nie poparli L. Kaczyńskiego, to być może w pałacu prezydenckim urzędowałby dziś D. Tusk.
Żałuje Pani, że nie poparliście Tuska?
Trudno odpowiadać na pytanie, co by było gdyby. Jeżeli uda się zrealizować wszystkie nasze postulaty programowe, jeżeli będziemy konstruktywnie pracować, to nie jest najgorszy wybór. Mimo tej zawieruchy zapewniam, że zdecydowana większość posłów PiS to mili ludzie.
Czyli daje się z PiS współpracować?
Tak, w komisji ochrony środowiska, której jestem członkinią, współpraca z posłami PiS układa się dobrze. Inaczej zachowuje się ścisłe kierownictwo partii PiS, a inaczej jego posłowie.
A jak się Pani czuje w kontekście tych wszystkich publikacji na temat Łyżwińskiego?
Jeżeli sprawy się nie udowodni, to nie można człowieka osądzać i nieważne, czy jest to poseł Łyżwiński, czy inny człowiek. To, co pojawia się w tej sprawie w mediach, wywołuje obrzydzenie. Ale jeżeli się można brzydzić ludźmi, którzy mieli z tym do czynienia, to należy się również brzydzić panią Anetą K., która takie rzeczy opowiada w jakimś celu.
W wywiadach mówi Pani o swoim zaangażowaniu w pracach komisji ochrony środowiska, to po co posłance z politycznymi ambicjami „Taniec z gwiazdami”?
Gdy dostałam propozycję od realizatorów programu, najpierw powiedziałam „nie”. TVN nie poddał się i w końcu zgodziłam się, ale postawiłam warunek - o tym powiem, jak już ruszy program. Na pewno nie zdecydowałam się na ten program, aby zmienić swój wizerunek, jak to niektórzy komentują.
Ale znowu lecą na Panią gromy, jak po słynnych wakacjach w Egipcie. W. Olejniczak z SLD stwierdził, że udział posłów w tego typu programie obniża rangę parlamentu.
Kiedy był pokaz mody, to Olejniczak pierwszy wychodził na wybieg i demonstrował różne stroje. Nie powinien czynić zarzutów, skoro nie krytykował wcześniej A. Kwaśniewskiego, który wiele czasu swojej prezydentury poświęcał np. na grę w tenisa. Przygotowuję się do programu w swoim prywatnym czasie i nie wpłynie to na moją pracę w Sejmie.
Poseł Danucie Hojarskiej też się pewnie Pani naraziła.
A gdzie ja się naraziłam? Nie przypominam sobie, aby pani Hojarska osobiście kierowała do mnie jakieś zastrzeżenia, ale jeśli ktoś próbuje mi zadawać pytania na temat „Tańca z gwiazdami” przez media, to już jego problem. W klubie parlamentarnym i partii mam wsparcie i obietnicę kibicowania.