Marika Popowicz - lekkoatletka, specjalizująca się w biegach sprinterskich. Zawodniczka bydgoskiego Zawiszy, zdobywczyni wielu medali międzynarodowych zawodów w kategorii juniorów, jest brązową medalistką mistrzostw Europy oraz rekordzistką Polski w biegu sztafetowym 4 x 100 metrów.
<!** Image 2 align=right alt="Image 159469" sub="- Zaczęłam biegać, gdy miałam 13 lat - mówi Marika Popowicz Fot. Archiwum Expressu">Czy do takich osiągnięć dochodzi się latami?
W moim przypadku - tak - niedawno stuknął mi 10 rok pracy. Zaczynałam w wieku 13 lat. Wypatrzył mnie ówczesny dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Trzemesznie. Wówczas dobrze grałam w kosza, on mnie zobaczył na boisku, jeszcze w moim rodzinnym Kruchowie, i ściągnął do Trzemeszna. A później już pomogli mi rodzice i brat mamy, Tomek Gadziński, który jest trenerem piłkarzy na Zawiszy i tak trafiłam do swojego pierwszego i ostatniego trenera Jacka Lewandowskiego.
Czas na ankietę osobową - znak zodiaku...
Byk.
Uparty?
Myślę, że tak.
Zalety?
Upór - w sporcie jest moją największą zaletą.
A wady?
Mam mnóstwo wad. Bardzo dużo mówię, często najpierw coś robię, a potem myślę.
Z jakimi słabościami Pani walczy?
Walczę sama z sobą na treningach.
Organizm się niekiedy buntuje?
Niestety, zdarzyło się to dwukrotnie. W ubiegłym roku skończyło się to rozwarstwieniem mięśnia dwugłowego, a w tym roku lekkim naderwaniem i zmianami degeneracyjnymi w ścięgnie piętowym.
Gdzie jest dom rodzinny?
W Kruchowie, koło Trzemeszna.
W wieku 13 lat rozstała się Pani na dobre z domem...
Tak. Mogę tylko dziękować rodzicom, że podjęli taką decyzję.
Kiedy wiedziała Pani, że będzie biegać?
Jak wystartowałam w pierwszych zawodach i przywiozłam nagrodę, czapkę z daszkiem.
<!** reklama>Potem nagrody były już poważniejsze...
Najważniejsze są dla sportowca medale, pierwsze dwa zdobyłam mając 14 lat na mistrzostwach Polski młodzików w Siedlcach. Do dziś to pamiętam. Drugi medal zdobyłam w nietypowym biegu - na 300 metrów, po biegu - nie wiedząc, że wygrałam, poszłam do szatni, wszyscy mnie szukali przed dekoracją.
Jak wygląda Pani dzień?
Wstaję około 7.00, idę na uczelnię, a potem mam trening. Właśnie zaczęłam studia na UKW - dziennikarstwo i komunikację społeczną, mam nadzieję, że wszystko się ułoży się po mojej myśli. Studiuję jeszcze zaocznie fizjoterapię w Poznaniu.
Jak długo trwa kariera sprinterki?
Do około 30. roku życia. Kobietom jest trudniej, muszą myśleć o założeniu rodziny, nasz zegar biologiczny tyka. Nie wyobrażam sobie już życia bez sportu. Chcę skończyć karierę spełniona i zadowolona. Marzy mi się start na igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 roku - będę miała 28 lat - myślę, że będzie to idealny wiek.
Czy ma Pani jakieś pasje pozasportowe?
Sport jest moją pasją, pochłania większość mojego życia. Bardzo lubię czytać książki, a ostatnio stwierdziłam, że muszę chodzić częściej do teatru, na musicale.
Czego Pani słucha, jakiego gatunku muzyki?
Wszystkiego po trochu.
A co Panią dobrze nastraja do biegu?
Coś energetycznego, żywe kawałki. Przed startem sztafety w Barcelonie chodziłam za dziewczynami i śpiewałam „Najlepsi z najlepszych” a przyznam, że nie mam talentu do śpiewania...
Wywiad w radiu
- Magda Jasińska zaprasza do wysłuchania audycji „Zwierzenia przy muzyce” w Polskim Radiu PiK w każdy wtorek o godzinie 23.03 i sobotę o godz. 15.05.