Gdańsk wykorzystuje szansę, jaką daje mu ruch bezwizowy z Kaliningradem, a w Bydgoszczy dopiero zaczyna się o tym myśleć. Trzeba zabiegać o poszerzenie strefy małego ruchu granicznego.
Od lipca 2012 r. Polacy i Rosjanie mieszkający na terenie Obwodu Królewieckiego oraz w granicach województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego mogą przekraczać granicę bez wiz. Wystarczy, że okażą specjalne pozwolenie. Ruch bezwizowy, jak podają trójmiejskie portale internetowe, spowodował, że codziennie do Polski wjeżdża od 6 do 15 tys. Rosjan. Większość zatrzymuje się w Gdańsku, a miasto na tym zarabia, podobno już 23 mln zł. <!** reklama>
- Staramy się to wykorzystać, dlatego uczestniczymy w każdej ważnej uroczystości w Kaliningradzie - mówi Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska. - W naszych galeriach handlowych pojawiają się napisy w języku rosyjskim. Rosjanie słabo znają języki, ale są dobrymi klientami, kupują wszystko.
Gdańsk zamierza nawet wprowadzić do przewodników język rosyjski. Magistrat rozmawia też z restauratorami, by i oni używali tego języka w menu.
- Wszystkim się to będzie opłacało - uważa Antoni Pawlak. - Gdańszczanie czują, gdzie są konfitury, i zaczynają się dostosowywać do nowej sytuacji. Różne instytucje starają się nawiązać kontakty z Rosjanami. - W czerwcu odbędzie się u nas debata na temat znaczenia Kaliningradu dla rozwoju naszego województwa - słyszymy w Regionalnym Ośrodku Debaty Międzynarodowej w Gdańsku.
Pomorski boom gospodarczy dociera do Torunia. Rosjanie docierają do tego miasta dzięki autostradzie. W Bydgoszczy obywatele Kaliningradu pojawiają się sporadycznie.
- Planujemy współpracę z Rosjanami - oświadcza Leszek Woźniak, dyrektor Bydgoskiego Centrum Informacji. - Na razie przekazujemy ośrodkowi organizacji turystycznej w Moskwie materiały sporządzone w języku rosyjskim. Ten kierunek dopiero odkrywamy.