Zauważyłyście ostatnio w Internecie pojawiającą się tu i ówdzie grafikę z charakterystyczną dziewczyną w czerwonej czapce? To my, a raczej zapowiedź naszej nowej, również internetowej, odsłony „Miast Kobiet” w kampanii reklamowej Google. Sama trafiłam na tę planszę wiele razy i z niecierpliwością czekałam, aż moim oczom ukaże się druga, ta zaplanowana dla naszego innego miesięcznika - „Biznes Kujawsko-Pomorski” (musicie bowiem wiedzieć, że nasz zespół w tym samym czasie z równą pasją tworzy m.in. treści o lokalnym biznesie).
Przeglądałam więc uważnie różne strony, szukając biznesowego odpowiednika tej dziewczyny w czapce, czyli faceta w garniturze bez głowy (nasze hasło to „Straciliśmy głowę dla biznesu!”)… i nic! Żadnej zapowiedzi nowego wydania.
- Ta kampania się nie wyświetla - zagrzmiało w redakcji. - Trzeba od razu powiadomić o tym osobę, która jest za to odpowiedzialna - zdecydowała Emilia Iwanciw, nasza menedżerka produktu.
Tak też zrobiła. I odpowiedź, jaką otrzymała w ramach wytłumaczenia tego niedociągnięcia, oburzyła nas wszystkie. Otóż, ktoś z góry ustalił, że „Biznes” ma się wyświetlać tylko mężczyznom. Nic dziwnego, że my nie widzimy tych plansz - nie jesteśmy grupą docelową kampanii. Zgodnie ze statystykami, kobiety rzadziej prowadzą firmy, więc nie ma po co im zawracać tym głowy.
Szok, prawda? Dla nas na pewno, bo mamy wokół siebie mnóstwo kobiet biznesu! Każda z nas bez trudu wymieni przedsiębiorcze panie z naszego regionu, zarówno te prowadzące firmy, jak i pomagające innym osobom w efektywnych działaniach biznesowych. Jak można więc powiedzieć, że biznes nie jest dla kobiet? Grupa docelowa kampanii została natychmiast rozszerzona.
Przypomniałam sobie o tej sytuacji, gdy czytałam rozmowę z Joanną Cieślak-Ospalską, organizatorką wydarzenia „Z biznesem mi do twarzy. Spotkania dla kobiet, które osiągnęły sukces”. Ten wywiad polecam wszystkim, mam jednak szczególną nadzieję, że trafi on również w ręce osób, które z taką łatwością decydują o tym, iż coś nie jest dla nas. Mimo że często spotykamy się z takim podejściem i tak przebijamy się w tej sferze. Nie zawsze jest nam łatwo, ale inspirujemy się wzajemnie, uczymy na wspólnych błędach i dalej robimy swoje. Bo czemu nie?
Myślę, że z tym jest tak, jak z każdą inną dziedziną - im więcej się mówi o przedsiębiorczych kobietach, tym kolejnych zainteresowanych przybywa. Gorąco w to wierzymy za każdym razem, gdy prezentujemy Wam kolejne bohaterki „Miast Kobiet”, takie jak Joanna Cieślak-Ospalska. Bo nam też jest z biznesem do twarzy, a czasem nawet i tracimy dla niego głowę.
