Od kilku miesięcy, za pozwoleniem biskupa, w kościołach naszej diecezji można przyjmować komunię świętą do ręki. Ludzie wolą jednak tradycyjny sposób.
<!** Image 2 align=right alt="Image 3313" >Dla Polaków, narodu wybitnie katolickiego, tradycja to rzecz święta. Jeśli chodzi o sprawy religijne, jesteśmy nad wyraz konserwatywni. Nic dziwnego, że zezwolenie na przyjmowanie komunii świętej do rąk nie tylko nie zachęciło ludzi, ale część wręcz zbulwersowało.
Wolą tradycyjnie
- Choć istnieje taka możliwość, zauważyłem, że ludzie w zdecydowanej większości w dalszym ciągu wolą nie wychylać się przed szereg i przyjmować tradycyjnie komunię świętą do ust - przyznaje ksiądz Franciszek Kamecki, proboszcz parafii w Grucznie. - Jeśli miałbym pokusić się o przybliżone statystyki, to w mojej parafii decyduje się na to nawet nie jeden procent wiernych - dodaje.
Jak przyznaje ksiądz Kamecki pomysł zrodził się na II Synodzie Ogólnopolskim, głównie z myślą o obcokrajowcach, którzy uczestniczą w mszach świętych w naszym kraju.
- Osobiście nie mam nic przeciwko temu. Już wcześniej, jeszcze przed oficjalną decyzją biskupa miałem przypadek pani, która wyłącznie w ten sposób przyjmowała Ciało Chrystusa. Pochodziła z Włoch, jej mąż walczył pod Monte Cassino i dla niej była to normalna praktyka - mówi proboszcz parafii w Grucznie.
Jak się zachować
Istnieje nieformalny wzór zachowania w takiej sytuacji. Osoba decydująca się przyjąć komunię na dłonie powinna złożyć je tak, by przypominały tron, bądź łódkę. To stwarza pewien klimat.
Zdecydowana większość wierzących mieszkańców powiatu świeckiego woli przyjmować komunię w tradycyjny sposób.
- Zdarzały się przypadki na Zachodzie, gdzie młodzież brała komunię świętą do rąk i potem się nią bawiła, dlatego najlepiej spożyć ją tuż po wzięciu do ręki - zaleca ksiądz Kamecki.
Ksiądz Franciszek ma fotografię, która przedstawia osobę biorąca komunię do rąk. W razie czego dysponuje zatem materiałem instruktażowym. Sami kapłani różnie zapatrują się na tę religijną innowację. Ksiądz Kamecki słyszał nawet o przypadku kapłana ze Śląska, który chciał pobić wiernego, gdy ten nie chciał w tradycyjny sposób przyjąć komunii. Religia zawsze była naszą narodową ostoją, może dlatego jesteśmy na jej punkcie chyba nieco przewrażliwieni.