Do włamania doszło z niedzieli na poniedziałek. Najpierw sprawcy dostali się przez okno do budynku plebanii. Tam znaleźli klucze do kościoła.
- Księdza w tym czasie nie było na miejscu. Wyjechał około 13.30 w niedzielę. Włamywacze splądrowali plebanię, po czym zabrali klucze i otworzyli sobie kościół. Nie wiemy, jak długo tam przebywali. Włamanie zostało ujawnione w poniedziałek około 10.00 - mówi Przemysław Słomski z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Jak ustaliła policja, z kościoła nic nie zostało skradzione. Włamywacze nie zabrali naczyń liturgicznych, pogardzili też monstrancją. Na plebanii pozostawili natomiast komputer. Zabrali jedynie kilkadziesiąt monet kolekcjonerskich i wiatrówkę sportową.
Nie wiadomo, dlaczego zainteresowało ich tabernakulum - metalowa skrzynka, w której przechowywane są poświęcone hostie, czyli Najświętszy Sakrament. Komunikanty leżały na ziemi. Na ołtarzu ktoś ustawił naczynia liturgiczne, tak zwane cyboria. Były opróżnione.
- Tego nie rozumiem, bo nic nie skradziono. Dwie puste puszki, w których przechowywany jest Najświętszy Sakrament, stały na ołtarzu. Trzecia, w części opróżniona, pozostawiona była w tabernakulum - mówi ksiądz Jarosław Dąbrowski, od 11 lat proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Samsiecznie (gmina Sicienko).
- To trzecie włamanie na plebanię, ale nigdy nie dochodziło do profanacji. Ciężko przeżywa się kapłanowi coś takiego - dodaje przygnębiony proboszcz.
Wczoraj po południu w Samsiecznie zostało odprawione nabożeństwo ekspiacyjne, wynagradzające profanację świątyni. Bez niego nie byłoby możliwe odprawianie mszy świętych w tamtejszym kościele.
Profanacja Najświętszego Sakramentu to ciężkie przestępstwo przeciwko religii. Kodeks prawa kanonicznego przewiduje za nie karę ekskomuniki. Można się z niego wyspowiadać i otrzymać rozgrzeszenie, ale wpierw spowiednik musi napisać do Watykanu i poprosić o wyznaczenie pokuty. Tajemnica spowiedzi jest zachowana.
- Zebrałem te komunikanty, które zostały i widzę, że jest ich mniej. Część została zabrana albo zjedzona. Nie wiem - dodaje ks. Dąbrowski.