Policja nadal poszukuje sprawców włamania do starej fary w Świeciu, skąd ukradziono zabytkowy mosiężny krzyż z wizerunkiem Chrystusa i pozłacaną czarę.
<!** Image 2 align=right alt="Image 95754" sub="Łupem rabusiów, którzy w nocy z soboty na niedzielę włamali się do starej fary, padły przedmioty warte 10 tysięcy złotych Fot. Marek Wojciekiewicz">Jak już informowaliśmy, w nocy z soboty na niedzielę złodzieje dostali się do świątyni po sforsowaniu metalowej kraty zabezpieczającej wejście. W niedzielę rano zauważono brak przedmiotów liturgicznych i proboszcz powiadomił policję. Funkcjonariusze użyli psa tropiącego do poszukiwania sprawców. Jak dotąd, nie udało się ich złapać. Skradzione przedmioty były warte 10 tys. złotych.
Parafianie są poruszeni włamaniem. - Jak można okradać kościół? Trzeba być człowiekiem bez moralności, żeby zrobić coś takiego. Mam nadzieję, że policja szybko złapie sprawców, a sąd przykładnie ich ukarze – nie ukrywa oburzenia pan Włodzimierz.
W tym roku to pierwsze włamanie do kościoła. W maju doszło natomiast do kradzieży na plebanii w jednej z parafii w Świeciu, skąd zabrano dwa głośniki. Policjanci szybko ujęli sprawcę. Okazał się nim 19-latek. Kolumny znaleziono w jego mieszkaniu i jeszcze tego samego dnia wróciły na plebanię.
<!** reklama>Z kolei w ubiegłym roku z parafii w Grucznie zniknęły miedziane rury.
Jedna z najpoważniejszych kradzieży w kościołach powiatu świeckiego miała miejsce w 1983 roku w Topolnie. Złodzieje ukradli koronę z obrazu Matki Boskiej, historyczne wota, monstrancję i zabytkowy kielich. Sprawców ujęto, lecz przedmiotów nie udało się odzyskać.
Duchowni wolą nie kusić losu i coraz bardziej dbają o zabezpieczenie świątyń.
- Mamy alarm, który bardzo dobrze się sprawdza - powiedział „Expressowi” ksiądz Ryszard Pełech, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Świeciu. - Wcześniej dochodziło u nas do kradzieży. Zazwyczaj łupem padały drobne rzeczy. Raz zginęło nam także nagłośnienie. Oprócz tego, zdarzały się dewastacje ławek i innych sprzętów.
Także wiejskie parafie coraz częściej instalują systemy alarmowe. W Świekatowie kilkakrotnie zdarzały się drobne kradzieże. Ustały dopiero po zainstalowaniu alarmu. Jak dodaje ksiądz Ryszard Pełech, aby ustrzec się przed złodziejami i wandalami, postanowiono że świątynia nie może być przez cały czas otwarta. Teraz wierni mogą modlić się w kruchcie, a kościół otwierany jest na pół godziny przed mszą.