https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nic nie oprze się wandalom

Dominika Kucharska
Na liście tego typu wykroczeń dominują niszczenie wiat na przystankach, malowanie sprayem po ścianach budynków oraz wybijanie szyb w sklepach.

Na liście tego typu wykroczeń dominują niszczenie wiat na przystankach, malowanie sprayem po ścianach budynków oraz wybijanie szyb w sklepach.

Przykładów wandalizmu nie brakuje. W zeszłym tygodniu w Fordonie pewien mężczyzna kilkakrotnie uderzał pięścią i kopał samochód. Okazało się, że straty, jakie wyrządził, opiewają na pół tysiąca złotych. Sprawca został złapany, więc to kopanie może go sporo kosztować.

Po to, aby zniszczyć

W podobnej sytuacji jest trójka młodych bydgoszczan w wieku od 16 do 20 lat, którzy zostali przyłapani na niszczeniu sygnalizacji świetlnej przy ulicy Toruńskiej. W tym przypadku nie można się doszukiwać innego celu poza samą chęcią zniszczenia. Straty wstępnie oszacowano na 5 tysięcy złotych. Sprawcy mieli w wydychanym powietrzu od jednego do dwóch promili alkoholu.

- Jeżeli straty poniesione w wyniku aktu wandalizmu nie przekraczają kwoty 250 złotych, zdarzenie traktowane jest jak wykroczenie. Maksymalna wysokość grzywny za taki czyn wynosi 5 tysięcy złotych. Za uszkodzenie mienia można również zostać skazanym nawet na pięć lat pozbawienia wolności - wyjaśnia nadkomisarz Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Niestety, nie zawsze udaje się złapać sprawcę na gorącym uczynku, a aby wymierzyć karę, potrzebne są dowody. Bardzo pomocny okazuje się wtedy monitoring. Dobrej jakości nagranie pokazujące wandala w akcji jest z reguły nie do podważenia. Trzeba jednak pamiętać, że oko kamery nie obejmuje wszystkich ulic naszego miasta. Wielokrotnie brakuje również świadków zdarzenia, którzy są chętni zeznawać. Często wynika to najzwyczajniej ze strachu. Ludzie widząc agresywnie zachowującą się osobę, która wybija szybę w kiosku, wolą uciec niż zawiadomić policję.

Na policję dzwonią natomiast sami poszkodowani. - Regularnie otrzymujemy zgłoszenia dotyczące porysowanych samochodów. Wiadomo, że właścicielowi będzie zależało na ujęciu sprawcy - mówi podinspektor Adam Jarosz z fordońskiego komisariatu.

Kim jest statystyczny wandal? Policjanci zgodnie odpowiadają, że najczęściej jest to mężczyzna. Kobiety znacznie rzadziej dopuszczają się tego rodzaju czynów. - Wandale często działają w kilkuosobowych grupach. Są to młode osoby, w wieku od 17 do 25 lat. Nierzadko znajdują są pod wpływem alkoholu lub środków odurzających - mówi podinspektor Adam Jarosz.

Niepożądani pasażerowie

Jednym z najczęściej niszczonych przez wandali obiektów są wiaty przystanków. Drogowcy każdego dnia otrzymują zgłoszenia o nowych zniszczeniach. Na pierwszym miejscu plasuje się wybijanie szyb. W zeszły wtorek trzech pijanych chuliganów zbiło szybę na przystanku autobusowym na rondzie Jagiellonów. Hartowane szkło nie wytrzymało ich kopniaków, a kosztującą kilkanaście tysięcy złotych wiatę czeka naprawa.

Kolejny przykład: niedawno uszkodzony został dach przystanku autobusowego przy skrzyżowaniu ulic Wyzwolenia i Andersa. - Wandale weszli na metalową wiatę i skakali po niej. Po krótkim pościgu policjantom udało się ich zatrzymać - mówi nadkomisarz Maciej Daszkiewicz.

Równie często niszczone są rozkłady jazdy autobusów i tramwajów. Do wielu aktów wandalizmu dochodzi także w samych autobusach czy tramwajach. Niszczone są siedzenia, uchwyty. W prawie każdym pojeździe można znaleźć wulgarne napisy. Sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej tam, gdzie zamontowany jest monitoring.

Miejskie Zakłady Komunikacji zorganizowały nawet kampanię, która ma skłaniać pasażerów, aby reagowali na przejawy wandalizmu i chuligaństwa w środkach komunikacji publicznej.

Zmorą właścicieli budynków są napisy malowane na ścianach. Ten efekt wandalizmu rzuca się w oczy. Właściciele z reguły nie zamalowują napisów czy rysunków od razu. Niestety, bardzo często w ten sposób niszczone są zupełnie nowe lub dopiero co odnowione budynki. Taki los spotkał, między innymi, kamienicę przy ulicy Kanałowej, o czym pisaliśmy w „Expressie”.

<!** Image 2 align=none alt="Image 171310" sub="Chuligani nie oszczędzają elewacji budynków. Na ścianach nie tylko pojawiają napisy i rysunki, ale także niszczone są mury. Niestety, sprawcy często pozostają bezkarni
Fot. Dariusz Bloch">

Nie moje, to nie muszę dbać

- Gdy uda nam się złapać grafficiarzy, którzy mają przy sobie farbę w sprayu, to można ją oddać do badania. W rezultacie wyniki pokażą, czy tej samej farby użyto do wykonania danego graffiti - wyjaśnia młodszy inspektor Sławomir Michaliński z komisariatu w Śródmieściu.

Zdarza się, że za niszczenie elewacji budynków odpowiadają sami mieszkańcy. - Najwięcej problemów odnotowujemy w budynkach socjalnych i komunalnych, gdzie najczęściej dochodzi do zniszczeń i dewastacji. Ma to miejsce zarówno w zajmowanym lokalu jak i na klatkach schodowych czy strychach. Najemcy wyznają zasadę, że jak coś nie jest moje, to nie muszę o to dbać. Koszty tych napraw są trudne do oszacowania, jednak w skali roku są to ogromne kwoty, sięgające setek tysięcy złotych - ubolewa Magdalena Marszałek, rzeczniczka Administracji Domów Miejskich.

<!** reklama>

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski