Zobacz wideo: Odkrywamy Bydgoszcz. Bartodzieje kiedyś i dziś:

To akurat Nataszy nie przeraża. Wszak jej rodzinny Charków przed wojną liczył cztery razy więcej mieszkańców niż Bydgoszcz. Z lekkim niepokojem nasza znajoma przyjmuje natomiast to, że sama będzie musiała zadbać o dach nad głową swoją i czwórki dzieci (najstarsze bodaj w VI klasie). Na szczęście Natasza pracy się nie boi, jest młoda, zdrowa i pozytywnie nastawiona do życia.
Z tego, co słyszałem, ma też pomysł na dalsze funkcjonowanie w Polsce. Lokum w Bydgoszczy wynajmie razem z koleżanką. Koleżanka ma dwójkę dzieci, trzecie jest w drodze. W ciąży pracy nie ma co szukać. Ale czeredką dzieci swoich i koleżanki mogłaby się już spróbować zająć. Zwłaszcza że najstarsza latorośl Nataszy to dziewczynka w takim wieku, że w domu sporo może zrobić. Od lipca zatem Natasza będzie próbowała znaleźć w Bydgoszczy stałe zatrudnienie, zostawiając dzieci pod opieka koleżanki i swojej najstarszej córki. Obie matki wespół mają teraz co miesiąc sześć dodatków 500+, a wkrótce i siódmy. To będzie razem 3500 złotych. Jeśli podzielimy to przez dziewięć gąb do wykarmienia, wychodzi niecałe 400 zł na osobę. Mało. A za pół roku jeszcze mniej, bo na razie w nowym mieszkaniu Natasza i jej koleżanka płacić będą jedynie za media. Po sześciu miesiącach jednak dojdzie do tego czynsz. Bez pracy Nataszy regulować wszystkich rachunków raczej się nie uda.
Mimo to Natasza często się uśmiecha. Wierzy, że wszystko się ułoży. Zaraźmy się od niej tym optymizmem - my, członkowie narodu, co to bardzo lubi sobie ponarzekać.