Dziś, ze względów bezpieczeństwa, zamknięto halę sportowo-widowiskową „Łuczniczka”. Prace naprawcze potrwają przynajmniej kilka tygodni.
Na wczorajszej konferencji prasowej prezydent miasta oświadczył, że największa bydgoska hala sportowa będzie zamknięta przynajmniej do końca lipca.
- Trzy dni temu otrzymaliśmy wyniki badań konstrukcji, prowadzonych od 9 lutego tego roku - poinformował Konstanty Dombrowicz. - Dla pewności zleciliśmy przeprowadzenie dwóch ekspertyz. Obie potwierdziły poważne wady konstrukcyjne i materiałowe dachu. Nie możemy dopuścić do tego, co stało się zimą w Katowicach, więc niezwłocznie zdecydowaliśmy się na zamknięcie hali. Prace naprawcze potrwają przynajmniej kilka tygodni, ale zrobimy wszystko, aby imprezy zaplanowane na sierpień odbyły się zgodnie z harmonogramem.
Chodzi, między innymi, o występy reprezentacji Polski w siatkówce kobiet i mecz koszykówki Polska - Szwecja. Na pewno odwołane zostaną wszystkie imprezy lipcowe, na czym najbardziej ucierpi bydgoska młodzież.
<!** reklama left>Mimo że władze Bydgoszczy, podobnie jak dyrekcja HSW „Łuczniczka”, poznały wyniki badań już kilka dni temu, do wczoraj w zagrożonym obiekcie odbywały się normalnie Międzynarodowe Targi Urządzeń i Technologii do Wytwarzania i Zastosowania Pelletu „Pellets-Expo”. Dlaczego, mimo wykrycia błędów, targów nie odwołano?
- Hala nie grozi zawaleniem - odpowiada Piotr Drażdżewski, dyrektor HSW „Łuczniczka”. - Choć oczywiście nie można tego przewidzieć na pewno - dodaje. - Wady są tylko w jednym rogu, nie widzieliśmy więc potrzeby odwoływania targów, na które umowy już dawno zostały podpisane. O wynikach ekspertyzy poinformowaliśmy organizatorów imprezy.
Na potwierdzenie tych słów dyrektor obiektu zapewnia, że mimo zam- knięcia hali jej załoga pracować będzie normalnie, chyba że wykonawca prac naprawczych postanowi inaczej.
Bez zmian ma również funkcjonować kręgielnia i restauracja „Fair Play”, które mieszczą się w hali, ale nie są zagrożone. Potwierdza to autor ekspertyzy, który zaleca jak najszybsze rozpoczęcie prac naprawczych obiektu.
- Nośność hali jest zagrożona - twierdzi Jan Lorkowski, rzeczoznawca budowlany. - Na pewno nie jest tam bezpiecznie. Uszkodzenia są bardzo poważne i wszystko wskazuje na to, że problemy zaczęły się już w czasie budowy.
Spotkanie z wykonawcą i dostawcą wadliwych elementów drewnianych zaplanowane jest na początek przyszłego tygodnia.