Skandal związany z piłkarskim meczem Polska - RPA ściągnął na głowę wojewody kujawsko-pomorskiej burzę. W tradycyjnych mediach wypowiedzi oburzonych zakazem rozegrania tego spotkania na stadionie Zawiszy są jeszcze dość stonowane.
<!** Image 2 align=none alt="Image 197014" sub="Józef Lach w tzw. gaju Wyczółkowskiego w Nowym Jasińcu. Stare dęby wymagają pomocy, ale chętnych do jej niesienia brakuje / Fot.: tomasz czachorowski">Ale w Internecie huczą komentarze, z których większość nie nadaje się do powtórzenia. Trochę mi żal wojewody, bo generalnie robi sympatyczne wrażenie, ale przecież nie jest to kandydatka na Miss Pomorza i Kujaw, więc nie na podstawie uroku osobistego ją oceniamy. I z tej innej, politycznej perspektywy przekornie cieszę się, że doszło do skandalu. Pokazał on bowiem wyraźnie, że podział władzy w regionie pomiędzy Bydgoszcz a Toruń, oparty na niepisanej zasadzie: wasz (czyli bydgoski) wojewoda i nasz (czyli toruński) marszałek województwa, to dla Bydgoszczy marny kompromis. Samorządowy marszałek województwa, mający wsparcie większości radnych sejmiku, sprawuje prawdziwą władzę, która dysponuje prawdziwymi pieniędzmi. Wojewoda zaś jest, jak właśnie mieliśmy okazję się przekonać, przedstawicielem rządu w terenie. Nie jest to zatem żaden „nasz wojewoda”, tylko wojewoda Tuskowy i Pawlakowy. Wobec tego nie ma nawet większego znaczenia to, czy - jak kiedyś Józef Ramlau - pochodzi spod Torunia, czy - jak obecnie Ewa Mes - spod Bydgoszczy, bo i tak przede wszystkim służy Warszawie. Owszem, w historii reprezentacyjnego gmaszyska przy ulicy Jagiellońskiej 3 byli wojewodowie, na przykład Romuald Kosieniak, którzy chcieli być bardziej oddani małej ojczyźnie niż stołecznej centrali, lecz kariery z takim nastawieniem nie zrobili.
<!** reklama>Czy społeczne potępienie, jakie teraz spada na głowę Ewy Mes, zwichnie jej karierę? Wątpię. Politycy, osobliwie ci związani z PSL, rzadko u nas na dobre wypadają z karuzeli stanowisk. Rozumiejąc zatem, że nie można dwóm panom służyć, mam pani wojewodzie za złe tylko jedno: że nie miała cywilnej odwagi, by sama wystąpić przed dziennikarzami i za ich pośrednictwem tłumaczyć się ludziom ze swej decyzji. Musiał za nią świecić oczami jej młody, poczciwy rzecznik, który niczym katarynka powtarzał bzdury o społecznym zagrożeniu, jakie niesie organizacja w Bydgoszczy towarzyskiego meczu z RPA.
Sporo o zakresie urzędniczej władzy dowiedzieliśmy się też w tym tygodniu przy okazji próby ratowania dębów w Nowym Jasińcu, które na swych obrazach przedstawiał Leon Wyczółkowski. Rok 2012 jako Rok Wyczółkowskiego to wprawdzie inicjatywa bydgoskich radnych, realizowana przede wszystkim siłami Muzeum Okręgowego, lecz Józef Lach, przewodniczący Rady Sołeckiej Nowego Jasińca, miał nadzieję, że potencjał wojewódzkiego miasta jest wystarczająco duży, by znalazły się jakieś nieduże pieniądze na uporządkowanie dębowego parku (niestety, tylko z nazwy) i przyrodniczą pomoc dla marniejących drzew. Kto zna to miejsce, wie, że inwestować w nie warto. Z Nowego Jasińca żabi skok do ośrodka wypoczynkowego nad Zalewem Koronowskim w Kręglu. Na skraju samej wsi rozciąga się piękne i rybne jezioro, obok którego natrafiamy na urokliwe ruiny zamku z czasów średniowiecza. Za wsią - piękny bór sosnowy ze szlakami pieszymi i rowerowymi, raj dla grzybiarzy. Z Koronowa do Nowego Jasińca prowadzi porządna droga. Idealne miejsce do rozwijania turystyki - tylko ten zapuszczony park straszy.
Niestety, Bydgoszcz nie pomogła, zaś burmistrz Koronowa (Nowy Jasiniec leży na terenie tej gminy) rozłożył przed naszym reporterem ręce, wyjaśniając, że decyzja o uznaniu dębów za pomniki przyrody dotyczy miejsca... w którym nie rosną żadne dęby. Od pomocy dębom Wyczółkowskiego uchyliła się także Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, tłumacząc, że pomniki przyrody ustanawia i pielęgnuje gmina. Ten urzędniczy ping-pong bardzo mi przypomina urzędnicze uniki przed zadaniem umocnienia rozpadającego się nasypu przy najwyższym w Europie moście kolejki wąskotorowej, także w okolicy Koronowa. Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły, wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły?