https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Napis pod lupą śledczych

wap, kam, dziennik,pl, tvn24
Potwierdziły się nasze wczorajsze nieoficjalne informacje, że Marcin A. z Czernikowa odgrywał główną rolę w grupie, która ukradła oświęcimski napis. Robił to prawdopodobnie na czyjeś zlecenie.

Potwierdziły się nasze wczorajsze nieoficjalne informacje, że Marcin A. z Czernikowa odgrywał główną rolę w grupie, która ukradła oświęcimski napis. Robił to prawdopodobnie na czyjeś zlecenie.

- Oprócz działania w grupie przestępczej, której członkowie są podejrzani o kradzież i zniszczenie zabytku, Marcinowi A. postawiono również zarzut nakłaniania innych do popełnienia tego przestępstwa - mówi Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, która prowadzi postępowanie w tej sprawie.

Co to oznacza z punktu widzenia prowadzących postępowanie? Z tego zarzutu wynika, że Marcin A., zięć byłego komendanta komisariatu policji w Czernikowie, prawdopodobnie zwerbował pozostałą czwórkę podejrzanych i zlecił im kradzież napisu. Sam w tym czasie nie był w Oświęcimiu, z bezpośrednimi złodziejami kontaktował się telefonicznie. To również on prawdopodobnie kontaktował się z kimś kolejnym, kto zlecił tę kradzież. Za dostarczenie napisu sprawcy mięli dostać do podziału 30 tysięcy euro.

<!** reklama>- Spośród pięciu osób, którym postawiono zarzuty, do popełnienia przestępstwa przyznało się tylko trzech i oni złożyli wyjaśnienia. Brali również udział we wczorajszej wizji lokalnej na miejscu przestępstwa - dodaje prokurator Hnatko. - Pozostali nie powiedzieli nic poza tym, że nie przyznają się do winy.

Sąd wydał wczoraj nakaz aresztowania czterech sprawców. Jutro podejmie decyzje w sprawie piątego złodzieja.

Wszystko jest tajemnicą

Prowadzący śledztwo nie chcą ujawniać, kto się przyznał, a kto nie. Przypomnijmy, że w związku z kradzieżą zatrzymano w sumie pięć osób, dwóch z Czernikowa, trzech z Lipna. Według naszych informacji, to właśnie mieszkańcy Lipna przyznali się do winy. Nie zrobili tego mężczyźni z Czernikowa, w tym Marcin A. To oni zatrzymani zostali w okolicach Gdyni. Niektóre media informują, że jechali w tym czasie na przystań promową, aby spotkać się z głównym zleceniodawcą kradzieży ze Szwecji lub popłynąć do niego promem. Nikt jednak oficjalnie takiej wersji wydarzeń nie chciał potwierdzić.

Według TVN24 trop na pewno prowadzi do Szwecji. Pytanie tylko, czy do zleceniodawcy, czy do pośrednika. Niekoniecznie chodzi o obywatela szwedzkiego.

Z przesłuchań

Podczas przesłuchania mężczyźni zeznali, że za pierwszym razem nie udało się im zdemontować napisu. Wrócili więc po raz drugi z odpowiednimi kluczami. Z jednej strony odkręcili napis, z drugiej wyrwali. Złodzieje podzieli się na dwie grupy: dwóch mężczyzn weszło na teren muzeum i ukradło napis. Pozostali czekali na zewnątrz z transportem.

Policja w miejscu zamieszkania jednego z podejrzanych znalazła narzędzia. Po zbadaniu pozostawionych na nich śladów można będzie wskazać, kto przeciął napis w Auschwitz. Funkcjonariusze nie złapaliby tak szybko złodziei, gdyby nie informacje od obywateli. Policja weryfikuje, którzy z nich w największym stopniu przyczynili się do wyjaśnienia sprawy, a potem wypłaci nagrodę - 115 tys. zł.

MSWiA przygotowało dla funkcjonariuszy nagrody za to, że tak szybko i skutecznie odnaleźli napis. - Błyskawiczną akcją ucięliście komentarze na temat polskiego antysemityzmu, niesprawności państwa etc., etc. - Donald Tusk dziękował policjantom.

Dyrekcja odpowie

Według prokuratury, z zebranego materiału wynika, że teren byłego obozu nie był należycie chroniony. Prokuratura wyłączyła materiały w tej sprawie i zamierza wszcząć postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez dyrekcję Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Podejrzani mieli dostać się na teren obozu bez żadnego problemu. - Nikt z ochrony obiektu nie zauważył, że osoby te przemieszczały się w okolicach, sprawdzając, jak wygląda zabezpieczenie obozu - powiedział prokurator.(wap, kam, dziennik,pl, tvn24)

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski