Pani Wanda, 74-letnia mieszkanka województwa opolskiego, zwróciła uwagę, że bardzo szybko rośnie jej brzuch. Było to o tyle dziwne, że kobieta jest raczej szczupłej budowy ciała. W pewnym momencie zaczęła wyglądać jakby była w zaawansowanej ciąży.
Pacjentka zgłosiła się do lekarza. Ale jedyne, co jej zaoferowano, to teleporady. Instrukcje i leki zaordynowane przez lekarza w niczym nie pomogły, nie zlecono jej także żadnych badań diagnostycznych. Wreszcie kobieta, nie wiedząc, co dzieje się z jej ciałem, zgłosiła się do poradni chirurgicznej szpitala w Namysłowie.
Ordynator oddziału chirurgii doktor Jerzy Ceglecki skierował panią Wandę w trybie natychmiastowym na oddział. Szybko zlecono badania tomografii komputerowej, które wykazały dużych rozmiarów guz w jamie brzusznej od poziomu wyrostka mieczykowatego do spojenia łonowego.
"Guz spowodował spore zmiany w organizmie kobiety - przesunięcie narządów wewnętrznych oraz problemy z oddychaniem. Pani Wanda przeszła w naszym szpitalu operację usunięcia guza" - napisali na swoim oficjalnym profilu facebookowym pracownicy Namysłowskiego Centrum Zdrowia.
Sztuki tej podjął się zespół pod kierownictwem ordynatora oddziału chirurgicznego doktora Jerzego Cegleckiego oraz doktora Andrzeja Jezierskiego. Guza wydobyto w całości. Z chirurgami współpracowały pielęgniarki, instrumentariuszki, anestezjolodzy i pielęgniarki anestezjologiczne.
"Zespół wydobył guza bez żadnego uszkodzenia, dzięki czemu patomorfolog ma możliwość przeprowadzenia w pełni badania histopatologicznego" - podkreślili pracownicy NMC.
Pani Wanda już w pierwszej dobie po operacji czuła się świetnie. Tydzień po zabiegu opuściła oddział w bardzo dobrej kondycji.
Kobieta nie kryła wzruszenia, podziękowała zespołowi medycznemu za opiekę i fachowo przeprowadzony zabieg. Jednocześnie ze smutkiem przyznała, że przez pandemię ma ograniczony dostęp do lekarzy i leczenia szpitalnego, bo większość szpitali przyjmuje tylko pacjentów covidowych.
