Najwyższa Izba Kontroli nie sprawdzi Zachemu, bo... nie ma ludzi

Śledztwo w sprawie działania na szkodę zakładów idzie jak po grudzie. Kontroli domagała się zakładowa „Solidarność”.

Związkowcy chcieli, żeby izba sprawdziła transakcję polegającą na sprzedaży sfery TDI Zachemu niemieckiemu koncernowi BASF, do której doszło pod koniec ub. roku.

- Wysłaliśmy pismo w grudniu 2012 roku, kiedy zaczęły się zwolnienia - mówi Andrzej Werner, przewodniczący „Solidarności” w dawnym Zachemie. - Odpowiedź przysłano dopiero teraz. Jest odmowna...

<!** reklama>

- NIK nie mogła podjąć kontroli doraźnej w ZCh Zachem w Bydgoszczy - czytamy w piśmie Najwyższej Izby Kontroli. - „Dodatkowo, analiza możliwości kadrowych Delegatury - właściwej terytorialnie do zbadania przedstawianej sprawy - nie pozwala na realizację wstępnie podjętego już zobowiązania”. - Ręce opadają - komentuje Andrzej Werner.

Przypomnijmy, że bydgoska Prokuratura Okręgowa - także z zawiadomienia związkowców - prowadzi śledztwo w sprawie domniemanej niegospodarności i działania na szkodę zakładów chemicznych przez poprzednie zarządy Zachemu. - Sprawa jest skomplikowana i wymaga specjalistycznych analiz - słyszymy w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy.

Na razie kierownictwo Infrastruktury Kapuściska (dawny Zachem - przyp. red.) zostało poproszone o przedstawienie niektórych dokumentów firmy. Związkowców na razie nie zaczęto przesłuchiwać.