
Strzelanie rakietnicami w dach i telebim
Skandalicznie w 2018 roku zachowało się kilku kibiców Arki Gdynia podczas przegranego finału z Legią Warszawa. Jedna z odpalonych rac wylądowała na murawie, natomiast rakietnicami celowano w dach PGE Narodowego i telebim. Ogniem zajęła się iglica.
- Możemy przymknąć czasem oko na coś odpalonego, skoro ludzie uciekają nawet z więzień. Natomiast podczas spotkania było strzelanie nie wiadomo z czego w stronę kibiców, a na to przyzwolenia nie ma. Pięć czy sześć osób z sektora Arki strzelało w kierunku ludzi nie wiadomo z czego. Pewne granice zostały przekroczone. Na dachu też coś się tliło, mogło dojść do tragedii – podkreślił wtedy w Polsacie prezes PZPN Zbigniew Boniek.
Przez rok bezskutecznie szukano winnych, dlatego prokuratorskie śledztwo zostało umorzone. Po kieszeni dostał jedynie klub z Gdyni, na którego nałożono grzywnę w wysokości 200 tys. złotych (kibicom zabroniono wyjazdów do końca roku). Straty na PGE Narodowym oszacowano wówczas na około 300 tys.

Kibice Lechii i brama nr 10
A teraz wspomnijmy 2019 rok i zwycięski finał Lechii Gdańsk z Jagiellonią Białystok. Biało-zielonym wcale nie było do śmiechu, nim padła zwycięska bramka. Wielu gotowych było nawet odpuścić widowisko życia! Wszystko przez organizatorów meczu, którzy nie przygotowali się na nadejście tłumu.
Problemy nastąpiły bowiem przed stadionem i niechlubną bramą nr 10 - jedyną otwartą. Właśnie tam w potwornym ścisku kotłowały się tysiące osób - w tym mdlejące dzieci, bo tego dnia było w Polsce naprawdę ciepło... Wielu ostatecznie nie zdążyło na pierwszy gwizdek, wobec innych skierowano gaz łzawiący. Powód? Wydłużone kontrole celem przechwycenia materiałów pirotechnicznych.
Fanów szczególnie rozzłościł komunikat PZPN podkreślający, że wejść na teren PGE Narodowego można było nawet o 9:30, ale skorzystała z tego jedynie garstka.
- Zebrany tłum dopiero na około godzinę przed rozpoczęciem meczu zaczął napierać na bramę wejściową stadionu (nr 10), podejmując próbę siłowego wtargnięcia na teren obiektu, celem wniesienia środków pirotechnicznych. W wyniku zaistniałej sytuacji interwencję podjęły siły policyjne, które zdecydowały o zamknięciu bramy wejściowej (...) Na stadion sprawnie weszli natomiast kibice Jagiellonii Białystok, którzy zgodnie z zasadami organizacji i bezpieczeństwa, poddali się procedurom kontrolnym - tłumaczył PZPN.