https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najtrudniejsze pierwsze dni

Renata Napierkowska
Maluchy w przedszkolach trzymają się sukni mamy i zanoszą się płaczem. Podobne sceny można zaobserwować w pierwszych klasach podstawówki. Bywa, że potrzebna jest fachowa pomoc.

Maluchy w przedszkolach trzymają się sukni mamy i zanoszą się płaczem. Podobne sceny można zaobserwować w pierwszych klasach podstawówki. Bywa, że potrzebna jest fachowa pomoc.

<!** Image 2 align=right alt="Image 32463" sub="W przedszkolach, zerówkach i pierwszych klasach podstawówki trudne są tylko pierwsze dni września. Później, w gronie kolegów i koleżanek jest już raźniej, choć czasem dziecku potrzebna jest pomoc specjalisty">Nie dla wszystkich dzieci rozpoczęcie roku szkolnego czy powrót do obowiązków, to radosne wydarzenie. Prawdziwe dramaty rozgrywają się czasem w przedszkolach, gdzie dzieci krzyczą, płaczą i nie chcą puścić kurczowo trzymanej ręki mamy czy taty. Mimo że „ciocie” są miłe, opiekuńcze i łagodne, to jednak i tak nie są w stanie zastąpić ukochanych rodziców. Znacznie szybciej po wakacjach adaptują się maluchy, które wcześniej poznały przedszkole.

- W czerwcu zorganizowaliśmy dni adaptacyjne, więc przedszkole nie jest już im obce, dzieci zdążyły się poznać. Zajęcia prowadzimy od piątku i nie ma jakichś rozdzierających scen. Czasami jakiś maluszek rozpłacze się jeszcze za mamą, ale pięć „cioć” czuwa i zaraz go pociesza - zapewnia dyrektorka Niepublicznego Przedszkola „Miś”, Lidia Śmigerska.

Zagubieni jak trzylatki

Maluchom w adaptacji w nowym środowisku powinni pomóc też rodzice. Sześciolatki, które wcześniej nie chodziły do przedszkola czy siedmiolatki rozpoczynające naukę w nowej szkole, mogą się czuć równie nieszczęśliwe i zagubione, jak trzylatki.

<!** reklama left>- Należy już wcześniej oswajać dziecko z tym, że trzeba będzie pójść do szkoły czy przedszkola. A w pierwszych dniach września poświęcić mu jak najwięcej czasu i uwagi, aby pomóc w zaadaptowaniu się w nowych warunkach. Warto nawet wziąć w tym czasie urlop, by dziecko miało poczucie, że zawsze może liczyć na pomoc rodziców - radzi psycholog Anna Rybarczyk z poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Inowrocławiu.

Z niechęci w fobię

Kiedy problem się nasila, a rodzice nie potrafią pomóc dziecku w przezwyciężeniu lęku przed szkołą, warto skorzystać z pomocy fachowców. Im szybciej to nastąpi, tym lepiej, bo jak się okazuje, coraz częściej szkolny stres dotyka nie tylko najmłodszych, którzy dopiero rozpoczynają swą edukacyjną drogę. Bunt przed powrotem do szkoły okazują także starsze dzieci i to nie tylko te, które nie radzą sobie z nauką.

- Na negatywny stosunek do szkoły może mieć wpływ kilka czynników: niskie poczucie własnej wartości, sytuacja rodzinna, jak na przykład alkoholizm czy lęk przed społeczną akceptacją - wylicza Anna Rybarczyk. U niektórych uczniów niechęć do szkoły może z biegiem czasu przerodzić się w fobię i konieczna jest wtedy pomoc psychiatry. Często wtedy zapada decyzja o indywidualnym toku nauczania.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski