
Miasto kobiet
„Godless” to serial o mieście kobiet na Dzikim Zachodzie. Teoretycznie to klasyczny western, z tą różnicą, że głównymi bohaterkami są kobiety. Wcale tego nie chciały, po prostu wszyscy (no, prawie wszyscy) mężczyźni zginęli w katastrofie w kopalni. Tymczasem do miasteczka zbliża się uzbrojona banda przestępców. Jej herszt poszukuje jednego ze swoich ludzi, który najzwyczajniej w świecie zdezerterował. Taki banalny opis nie oddaje jednak klimatu, twistów fabularnych ani drogi, jaką przechodzą bohaterowie. Bo tutaj wszystko jest dynamiczne, a każdy z bohaterów musi dojrzeć, pokonać traumę, rozprawić się z przeszłością lub z własnymi słabościami. To nie jest western dla kobiet, to jest prawdziwy dramat, tyle że w westernowej scenerii.
„Godless”, Netflix

Grzeszna przyjemność
„Outlander” to typowy serial guilty pleasure. To przyjemność grzeszna w sensie dosłownym, bo wizytówką serialu są śmiałe, ale i wysmakowane - trzeba to przyznać - sceny erotyczne. Serial nakręcono na podstawie powieści Diany Gabaldon, i wielbicielom, a może raczej wielbicielkom jej książek „Outlandera” przedstawiać nie trzeba. Piękne kostiumy, atrakcyjne kobiety, przystojni mężczyźni, chemia między Claire i Jamiem - czegóż chcieć więcej? Niestety, czytelnicy książek Gabaldon doskonale wiedzą, że im dalej, tym głupiej i bardziej nieprawdopodobnie. Ale przecież chodzi o to, by minusy nie przysłoniły plusów. A tych jest zdecydowanie więcej. Oczywiście, pewnie lepiej przy tym serialu bawić się będą kobiety, a zwłaszcza miłośniczki produkcji kostiumowych. Trzeba jednak też podkreślić, że np. odcinek szósty trzeciej serii jest znakomity - zarówno jeśli chodzi o scenariusz, jak i realizację i grę aktorów. Premiera czwartej części odbędzie się jesienią tego roku, tym razem bohaterowie będą na Karaibach.
„Outlander”, Netflix