Następną edycję PP wygrali legioniści, lecz na kolejny triumf musieli czekać siedem lat. Finał z 1980 r. zapamiętany został jednak nie z powodu efektownego zwycięstwa 5:0 nad Lechem, a wydarzeń wokół meczu. Na ulicach Częstochowy (a później na trybunach) doszło do regularnych zamieszek pomiędzy kibicami. W ruch poszły m.in. kamienie, butelki czy drewniane ławki. Milicja nie była na to przygotowana (nigdy wcześniej nie doszło w Polsce do zadymy na taką skalę). Ówczesne władze z powodów propagandowych zatuszowały sprawę. Poza setkami rannych były jednak podobno też ofiary śmiertelne.
1980, Legia Warszawa – Lech Poznań (5:0)
Finał historyczny z wielu względów. Śladem wspomnianej już Stali Rzeszów do finału dotarł drugoligowy Piast, ale uległ w nim 1:2 Lechii, która grała wówczas w III lidze. W nagrodę gdańszczanie zmierzyli się później w Pucharze Zdobywców Pucharów z wielkim Juventusem (0:7 i 2:3).
1983, Lechia Gdańsk – Piast Gliwice (2:1)
Jedna z największych sensacji w finałowych meczach PP. Finał w Chorzowie, na trybunach oficjalnie 55 tys. kibiców, na murawie dwie śląskie drużyny. Zdecydowanym faworytem byli zabrzanie, spośród których aż sześciu (Komornicki, Matysik, Pałasz, Urban, Wandzik, Zgutczyński) selekcjoner Antoni Piechniczek zabrał kilka tygodni później na mistrzostwa świata do Meksyku. Z GieKSy poleciał tylko Jan Furtok, ale to on zrobił w tym meczu różnicę. Dzięki jego trzem trafieniom kibice z Katowic mogli po raz pierwszy cieszyć się ze zdobycia Pucharu Tysiąca Drużyn.
1986, GKS Katowice - Górnik Zabrze (4:1)
Jeden z najładniejszych i najbardziej ofensywnych finałów w historii. Legia szybko wyszła na trzybramkowe prowadzenie. Drużyna z Podlasia próbowała odrobić straty, stać było ją jednak tylko na dwa gole (2:5) i stworzenie świetnego widowiska. Więcej bramek w finale Pucharu Polski padło tylko raz...
