
Najlepszy napastnik: Tomas Pekhart
Tu wybór mógł być tylko jeden. Wielu kibiców i ekspertów nie widziało Czecha w wyjściowym składzie Legii, tymczasem wyrósł on na jedną z największych gwiazd ligi. 13 goli w 13 meczach (średnio co 84 minuty). Kosmiczny wręcz udział w bramkach całej drużyny, wynoszący 56,5 proc. Nie ma wątpliwości, że bez 31-latka lider tabeli byłby inny.

Najlepszy trener: Marek Papszun
W zeszłym roku utrzymał klub w lidze, w tym może powalczyć o mistrzostwo. Z drużyną bez gwiazd, wysokich pensji, a nawet własnego stadionu. Raków jest za to znakomicie poukładany taktycznie (Papszun jako jeden z niewielu trenerów w Polsce stawia na taktykę z trzema obrońcami) i gra bardzo przyjemną dla oka piłkę.

Największe rozczarowanie: Lech Poznań
Walka na dwa fronty często kończy się klęską na obu. Przed laty historia dała taką nauczkę pewnemu austriackiemu akwareliście, w bieżącym sezonie boleśnie przekonał się o tym Dariusz Żuraw. Kolejorz zajmuje w lidze dopiero dziewiąte miejsce z 12. pkt straty do lidera. W grupie Ligi Europy zdobył tylko trzy punkty i odpadł na ostatnim miejscu. Przynajmniej przebrnął jednak kwalifikacje, co nie zdarzyło się żadnej polskiej drużynie od sezonu 2016/17 (Legia w Lidze Mistrzów). Wysoko w rankingu rozczarowań musi być też Piast Gliwice, który z dna tabeli wykaraskał się dopiero w ostatnich kolejkach, choć 13. miejsce chluby piłkarzom i tak nie przynosi. Pierwsze ligowe zwycięstwo drużyna Waldemara Fornalika odniosła... 20 listopada.

Największe zaskoczenie: Raków Częstochowa
Jeśli ktoś przed sezonem stawiał na zdobycie mistrzostwa przez drużynę spod Jasnej Góry, znajomi pewnie wysyłali go na konsultację ze specjalistą. Tymczasem Raków gra miłą dla oka i całkiem skuteczną piłkę. Jeśli wzmocni się zimą, może pokrzyżować plany chimerycznej Legii.