Jeszcze w czwartek rodzice mieli nadzieję, że wylecą do Niemiec, gdzie w poniedziałek siedmiomiesięczna Nadia powinna być poddana operacji. Niestety złapała infekcję. Monachijska klinika przesunie termin zabiegu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 107426" sub="Nadia wraz z mamą Mirellą Michalak przebywają w żnińskim szpitalu i czekają na wylot do Monachium / Fot. Jaśmina Malak">W piątek rano Nadia Michalak, pod opieką rodziców miała wylecieć do Monachium na skomplikowaną operację serca. Niestety, plany rodziców pokrzyżował los.
O małej żniniance pisaliśmy wcześniej. Po naszym pierwszym artykule ruszyła akcja zbierania funduszy na operację za granicą. Włączył się w nią cały region. Na leczenie i rehabilitację pieniądze zbierały dzieci w szkołach, władze miasta, pedagodzy i sportowcy. Udało się zebrać pełną kwotę. Mirella i Paweł Michalakowie, rodzice Nadii, byli przygotowani do wyjazdu, który wyznaczono na piątek. Niestety, we wtorek rodzice z chorą córeczką znaleźli się na oddziale dziecięcym Pałuckiego Centrum Zdrowia.
- W szpitalu byliśmy od wtorku do czwartku wieczora- mówi Paweł Michalak, tata Nadii. - Jeszcze w czwartek wieczorem mieliśmy nadzieję, że wylecimy w planowanym terminie i operacja córeczki się odbędzie. Noc przyniosła straszne zmiany. W piątek nad ranem gwałtownie wzrosła temperatura Nadii, dziecko zaczął męczyć kaszel i wróciliśmy na oddział.
<!** reklama>Rodzice nie tracą wiary. Bardzo życzliwi są dla nich pracownicy Fundacji Cor Infantis, którzy anulowali zakupione wcześniej bilety na samolot, obiecali też pomoc i zabukowanie nowego terminu wylotu, gdy stan dziewczynki się poprawi. W czwartek do późnej nocy rodzice dziecka utrzymywali telefoniczny kontakt z lekarzami w monachijskiej klinice. Zapewnili oni opiekunów, że termin skomplikowanego zabiegu zostanie przesunięty.
- Obecnie nie wiem, czy Nadia będzie operowana za tydzień, czy dwa – dodaje Paweł Michalak. Od piątkowego poranka przebywa z mamą w szpitalu. Ma podłączoną kroplówkę i spirometr, który sprawdza wydolność oddechową dziecka. Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym Pałuckiego Centrum Zdrowia w Żninie Tomaszem Zwolenkiewiczem, który potwierdził, że dziewczynka od kilku dni jest pod opieką pediatrów żnińskiej placówki, ale nie udzielił nam informacji o stanie zdrowia dziecka. Rodzice Nadii pragną, żeby dziecko szybko wróciło do zdrowia , by mogło przejść operację.