Pracownicy z Europy Wschodniej, aby ominąć austriackie ograniczenia w dostępie do rynku pracy, zakładają jednoosobowe firmy.
Takie mikrofiremki rejestrują się w zrzeszeniach robotniczych - informują przedstawiciele Austriackiej Federalnej Izby Gospodarczej.
Jak twierdzi przewodniczący zrzeszenia niewykwalifikowanych robotników budowlanych Fritz Stangl, od momentu rozszerzenia UE w maju 2004 roku o 10 nowych krajów, większość z 3794 członków przystąpiło do jego organizacji tylko po to, aby ominąć prawo chroniące austriacki rynek pracy.
W Austrii istnieje luka prawna, dzięki której robotnicy z nowych krajów UE mogą pracować legalnie - wystarczy, że zarejestrują się w izbie gospodarczej. Większość robotników z nowych krajów zarejestrowała się w zrzeszeniu dla robotników niewykwalifikowanych, gdzie nie są potrzebne żadne certyfikaty i dyplomy.
- Podczas gdy w Austrii minimalna stawka za godzinę pracy dla niewykwalifikowanego robotnika wynosi około 10 euro, a pracodawcy oprócz tego wnoszą dodatkowe opłaty na opiekę socjalną i podatki, jednoosobowe firmy ze wschodu oferują swą pracę za 3 euro za godzinę - podkreśla Stangl, dodając, że w Austrii działa ich około 6-7 tysięcy.
- Przedsiębiorstwa, które funkcjonują według zasad (...) nie są w stanie (z nimi) konkurować - zauważa Stangl.
Wiedeń chce przedłużyć obowiązywanie restrykcji na rynku pracy aż do 2009 roku. Ciekawe, co zrobi z polskimi mikrofirmami?