W ubiegłym tygodniu mieszkańca osiedla Kościuszki w Świeciu odwiedziła skromnie ubrana, młoda kobieta około trzydziestki, podająca się za wolontariuszkę.
– Zbieram datki na dzieci pokrzywdzone przez los - oświadczyła, po czym wyciągnęła zdjęcie kilkuletniego chłopca, dodając: - Jednym z nich jest mały Krzysiu, który w wieku trzech lat stracił wzrok. Tylko pan może pomóc jemu i innym dzieciom, jeśli wpłaci kilka złotych.
Na dowód tego, że zbiera istotnie na zbożny cel, kobieta pokazała identyfikator. Widniało na nim jej imię, nazwisko oraz adres instytucji, dla której zbiera pieniądze. Było to Stowarzyszenie Rodziców i Przyjaciół Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Toruniu.
- Wiem, że kobieta nazywała się Iwona, ale nie pamiętam jej nazwiska. Mówiła bardzo przekonująco i choć z reguły nie dowierzam takim osobom, wrzuciłem do puszki 5 złotych - opowiada nasz Czytelnik.
Nie wyzbył się jednak podejrzeń i poprosił redakcję „Expressu Świecie” o sprawdzenie wiarygodności pani Iwony.
- Tyle się teraz mówi o oszustach, którzy podszywają się pod wolontariuszy, że wolałbym mieć pewność, iż moje pieniądze rzeczywiście zostaną przeznaczone na pomoc niewidomym dzieciom, a nie na osobiste wydatki tej pani - tłumaczy mieszkaniec Świecia.
Skontaktowaliśmy się z toruńskim Stowarzyszeniem Rodziców i Przyjaciół Dzieci Niewidomych i Słabowidzących.
- Owszem, przeprowadzamy akcje zbierania pieniędzy. Wolontariuszami są głównie studenci, którzy kwestują na ulicach Torunia. Sprzedajemy jednak cegiełki w formie kalendarzy. Nie zbieramy datków do puszek. Poza tym nic mi nie wiadomo, aby ktokolwiek z naszych wolontariuszy kwestował w Świeciu. To nie jest teren naszego działania. Podejrzewam, że ta kobieta była oszustką i na pewno nie ma z nami nic wspólnego - wyjaśnia Renata Michalak, skarbnik stowarzyszenia.
Wygląda więc na to, że identyfikator stowarzyszenia był podrobiony, a pieniądze wrzucone do puszki przez naszego Czytelnika i inne osoby, które dały się nabrać „wolontariuszce”, pójdą raczej na kosmetyki i fatałaszki dla pani Iwony.
Niewidzące i słabowidzące dzieci z Torunia i okolic nie dostaną z tego ani grosza.