Niedawno fragment ulicy Sochaczewskiej zyskał nową nawierzchnię. Drogowcy jednak więcej nic nie zrobili, a na ulicach Siernieczka czają się prawdziwe pułapki.
<!** Image 2 align=none alt="Image 173286" sub="W takich warunkach bawią się dzieci na Siernieczku
Fot. Sonia Gruszka">
<!** Image 3 align=none alt="Image 173286" sub="Najechanie na tę studzienkę może źle się skończyć dla nierozważnego kierowcy
Fot. Sonia Gruszka">
<!** Image 5 align=none alt="Image 173286" sub="Wystające pręty z ziemi są niebezpieczną pułapką dla mieszkańców osiedla
Fot. Sonia Gruszka">
<!** Image 6 align=none alt="Image 173286" sub="Próg zwalniający - o jego grzbiet - co widać na zdjęciu - zahaczył już niejeden kierowca
Fot. Sonia Gruszka">
<!** Image 7 align=none alt="Image 173286" sub="Pokruszony beton, stary piach - tak wyglądają piaskownice na Siernieczku
Fot. Sonia Gruszka">
- Na osiedlu żartujemy, że na Żyrardowskiej obowiązuje ruch lewostronny. Jadący w kierunku Sochaczewskiej, muszą pokonywać próg zwalniający zjeżdżając na lewą stroną jezdni - mówi Marek Manuszewski. Wierzch garbu rzeczywiście jest solidnie pozdzierany od podwozi aut. Niby drobiazg, a wyprowadza z równowagi każdego kierowcę. Nieopodal na ulicy Pruszkowskiej natknąć można się na studzienkę, która wystaje niemal 10 cm ponad poziom asfaltu. Wokół metalowej pokrywy nawierzchnia jest rozkruszona. - Gdyby przez nieuwagę najechał na nią jakiś rowerzysta, mógłby się solidnie poturbować - mówi Marek Manuszewski. - Mieszkam tu od dziecka. To bardzo spokojne osiedle. W sąsiedztwie możemy na sobie polegać jak na rodzinie. Nie ma chuligaństwa. Jedyne, co nam doskwiera, to brak zainteresowania Siernieczkiem. Prezydent Konstanty Dombrowicz obiecał kiedyś na spotkaniu z mieszkańcami, że ulica Płońska zostanie utwardzona. Do dziś nie zrobiono nic - dodaje.
<!** reklama>
A Płońska przypomina krajobraz księżycowy. Jest usiana mniejszymi i większymi dziurami. Kiedy jest upalnie, sucho, bardzo się na niej kurzy, a po deszczu zostają rozległe kałuże. Stoi przy niej kilkanaście garaży. Przed jednym z nich z ziemi wystają... stalowe pręty! - Po ulewie w tym miejscu jest kałuża. Ktoś, kto nie wie, że żelastwo wystaje z ziemi, może uszkodzić siebie, samochód... - mówi Marek Manuszewski. - Ta lampa nad garażami przestała działać w 1969 roku. Od tamtej pory nie świeci. Dobrze, że to bezpieczna okolica - przyznaje.
Mieszkające na Siernieczku dzieci dawno już zapomniały, co to jest plac zabaw. Między blokami znaleźliśmy dwie betonowe (!) piaskownice, w których od dawna nie wymieniano piasku. W środku pełno śmieci, połamanych desek, gdzieniegdzie natknąć się można na szkło. Ani jednej huśtawki, ani jednej zjeżdżalni. - Proszę mi wierzyć, że dzieci się tu bawią. To one przyniosły tu te deski. Jakąś zabawę muszą sobie wymyślić - dodaje pan Marek.
Czy na Siernieczku jest szansa na zmianę? - Ekipa ZDMiKP jest do państwa dyspozycji. Proszę mi zaufać, iż wszystkie zgłoszenia Czytelników prędzej czy później zostają sprawdzone. Zgłoszenie z Siernieczka zostało już przekazane pracownikom wydziału utrzymania ulic. Proszę o cierpliwość. Zajmiemy się sprawą, ponieważ, jak zawsze podkreślam, to my jesteśmy dla mieszkańców, a nie odwrotnie - zapewnia Krzysztof Kosiedowski, rzecznik bydgoskiego ZDMiKP.