- Jeśli przez najbliższe pół miesiąca nie spadnie sporo deszczu, to na polach będzie tragedia - twierdzi Stanisław Kulwicki, rolnik z Borówna (koło Chełmna).
Ani kropla deszczu od 22 lutego!
Gospodarz zauważa, że ostatnio na jego pola popadało 22 lutego. - W dodatku deszczu było bardzo mało, bo zaledwie jeden milimetr - zauważa Kulwicki, który od lat dokładnie notuje wielkość opadów.
Z jego notatek wynika, że w styczniu br. wielkość opadów wyniosła 26,2 mm, w lutym 36,5 mm, ale od 22 lutego nie spadła ani kropla deszczu!
- Na polach jest rzeczywiście bardzo sucho - mówi dr inż. Bogdan Bąk z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Badawczego Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego. - 28 marca może spaść 1-2 mm deszczu, na większe opady na razie się nie zanosi. Taka jest cyrkulacja powietrza.
To też może Cię zainteresować
Jest nadzieja na opady, ale to wciąż za mało
Jego zdaniem jest nadzieja, że opady pojawią się 5-6 kwietnia oraz 9-12 kwietnia.
W północnej części kraju może spaść na początku kwietnia maksymalnie 20 mm, na południu kraju będzie ich więcej. - A na Kujawach może to być najwyżej 10 milimetrów - dodaje Bogdan Bąk.
- Wegetacja zatrzymała się, rośliny czekają na deszcz i ocieplenie - twierdzi Marek Radzimierski z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, oddział w Przysieku.
Nawet oziminy cierpią z powodu niedoborów
Doradca zauważa, że oziminy mają taki system korzeniowy, który pozwala im czerpać wilgoć i składniki pokarmowe z głębszych warstw gleby, ale nawet w przypadku tych roślin widać już skutki niedoboru wody.
- Na niektórych liściach widać np. niedobory azotu i fosfofu - dodaje Marek Radzimierski.
Zwraca uwagę, że w takich warunkach atmosferycznych stosowanie np. nawozów azotowych stało się mało efektywne, bo aby granulki dobrze się rozpuściły i wniknęły w glebę, potrzebny jest deszcz. - Dlatego rolnicy marzą o opadach - dodaje doradca.
Unia wyznacza terminy, a przyroda robi swoje
- Oziminy, które zostały odpowiednio zasilone podczas jesiennych zasiewów, jeszcze jakoś sobie radzą, ale na gorszych glebach skutki niedoboru wody i niedożywienia roślin już są widoczne - twierdzi Stanisław Kulwicki. - Rolników to bardzo martwi także dlatego, że nawozy są bardzo drogie. Zostały rozsiane i teraz leżą na polach, a rośliny głodują. Gdyby to nie dotyczyło suszy, to można by było powiedzieć, że to pieniądze wyrzucone w błoto.
To też może Cię zainteresować
Gospodarz zauważa, że klimat się zmienia i Unia Europejska powinna na to reagować: - Dlatego bzdurą są wymogi dotyczące terminów nawożenia! To rolnik powinien o tym decydować m.in. na podstawie analizy warunków atmosferycznych, a nie urzędnicy.
