Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na pierwszą pomoc trzeba poczekać

Michał Sitarek
Gdy temperatura rośnie, ludzie słabną i mdleją. Sprawdziliśmy, jak bydgoszczanie reagują, gdy zauważą nieprzytomną, potrzebującą pomocy osobę.

Gdy temperatura rośnie, ludzie słabną i mdleją. Sprawdziliśmy, jak bydgoszczanie reagują, gdy zauważą nieprzytomną, potrzebującą pomocy osobę.

<!** Image 5 align=none alt="Image 193521" sub="„Omdlałemu” na ławce przystanku przy ulicy Rycerskiej reporterowi „Expressu” nikt nie ruszył z pomocą - ani kierowcy, ani pasażerowie osobówek, ani Żandarmeria Wojskowa, ani młoda kobieta z dzieckiem. Na szczęście, większą troską wykazali się pasażerowie autobusu linii 54 [Fot. Tomasz Czachorowski]"><!** Image 4 align=none alt="Image 193521" ><!** Image 4 align=none alt="Image 193521" sub="Fot. Tomasz Czachorowski">

Krótko przed południem - w autobusie linii nr 54 naszemu reporterowi robi się słabo. - Muszę wstać, jest mi duszno - mówi blady mężczyzna do starszej kobiety. Podnosi się z fotela i nagle osuwa się pomiędzy siedzenia. - Ktoś zemdlał! - krzyczy jeden z pasażerów, a po chwili słychać w całym autobusie: „Tam, leży”, „Nieprzytomny”, „Trzeba mu pomóc”, „Może pijak?”.

<!** reklama>- Proszę się zatrzymać i wezwać pogotowie - mówi starsza kobieta do kierowcy. Ktoś stara się podnieść omdlałego, chwyta go pod ramię. Autobus się zatrzymuje, jeden z mężczyzn wraz z kierowcą pomaga wyjść poszkodowanemu na zewnątrz. Po chwili reporter zapewnia, że już jest mu lepiej i da sobie radę... Autobus odjeżdża, żegnają nas spojrzenia wciąż zaniepokojonych pasażerów.

Kolejny eksperyment przeprowadzamy na przystanku przy pętli autobusowej na Rycerskiej. Tam nasz reporter siada na ławce i po chwili osuwa się na nią. Świadkami tego są kierowcy przejeżdżających osobówek i ciężarówek. Żaden z nich nie zatrzymuje się, by sprawdzić, co się stało. Mija nas pojazd Żandarmerii Wojskowej, żołnierze beznamiętnie patrzą na nieprzytomnego. Jadą dalej.

Obok przystanku przechodzi młoda kobieta z synkiem. Oboje z zaciekawieniem przyglądają się naszemu reporterowi. - Synku, nie ruszaj pana - instruuje swoje dziecko mama i idą dalej. Za chwilę mija nas kolejne auto - „elka” - lekko zwalnia. Pomogą? Nie, pojazd po chwili przyspiesza i odjeżdża... Czemu się nie zatrzymali? - To nie był wypadek, gdzie widać, że są ranni, potrzebujący pomocy - mówi zastępca dyrektora WORD, Antoni Tokarczuk.

W takie dni, gdy temperatura przekracza 30 stopni, pogotowie otrzymuje kilka wezwań do mdlejących bydgoszczan. - Każdego lata notujemy w sumie od 50 do 80 omdleń, związanych z udarem cieplnym - mówi Marcin Podleśny z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia. - Większość zgłoszeń dotyczy osób starszych, rzadziej dzieci.

O prowokacji „Expressu” poinformowaliśmy pogotowie i centralę ruchu MZK. Nasza akcja nie zagrażała bezpieczeństwu innych osób, potrzebujących pomocy.


Nie bój się reagować!

Nigdy nie wiadomo, co było powodem utraty przytomności. Pamiętajmy, że nasza pomoc może uratować komuś życie.

Jeżeli widzimy osobę nieprzytomną, należy niezwłocznie zadzwonić pod numer alarmowy 112 i wezwać pomoc.

Jeżeli jest to możliwe, należy poszkodowanego położyć na plecy, a następnie udrożnić drogi oddechowe, odginając głowę nieprzytomnej osoby do tyłu, unosząc i wysuwając żuchwę. Ten manewr zapobiega cofaniu się języka, który może uniemożliwić oddychanie. (abcZdrowie)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!