https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na Kołymę zsyłają się sami

Jacek Kiełpiński
„Moj drug ujechał w Magadan...” - śpiewał przed laty o wielbicielu wolności w zniewolonej stranie mira Włodzimierz Wysocki. Bohater tej pieśni już wtedy dostrzegał tam nie tylko łagry i śmierć. Utwór ten doceniają i rozumieją najbardziej ci, którzy dziś do Magadanu ruszają regularnie.

„Moj drug ujechał w Magadan...” - śpiewał przed laty o wielbicielu wolności w zniewolonej stranie mira Włodzimierz Wysocki. Bohater tej pieśni już wtedy dostrzegał tam nie tylko łagry i śmierć. Utwór ten doceniają i rozumieją najbardziej ci, którzy dziś do Magadanu ruszają regularnie.

<!** Image 2 align=none alt="Image 159711" sub="Główna arteria Magadanu, ulica Lenina. Miasto nie zapomina o swojej mrocznej przeszłości, ale optymistycznie patrzy w przyszłość. Tajemnicą jest złoto, z którego ten rejon świata słynie. / Zdjęcia: Romuald Koperski">Kołyma. To tam, daleko, na drugim końcu największego kontynentu kuli ziemskiej - Eurazji. Stolicą rejonu osiem razy większego od Polski jest Magadan. Miasto kojarzące się głównie z łagrami, złotem, zimnem i śmiercią. Są tacy, którzy do tej wyliczanki dorzucą jeszcze turystykę. I to przez największe T.

<!** reklama>- Nawet już dobrze nie pamiętam, ile razy byłem w Magadanie - Romuald Koperski próbuje liczyć na palcach. - Pierwszy raz w 1994 roku, gdy land roverem przejechałem przez Syberię i USA. Wiele razy podczas organizowania kolejnych edycji rajdu Transsyberia, no i w tym roku, gdy wreszcie miałem trochę czasu, by pomyszkować po tamtejszych archiwach.

<!** Image 3 align=right alt="Image 159711" sub="Makabryczne pozostałości łagrów. Zdjęcie zrobione w trakcie jednej z syberyjskich wypraw.">Dla podróżnika, który od lat eksploruje Syberię, tegoroczna letnia wyprawa ciężarowym samochodem terenowym z Chandygi do Magadanu miała szczególny charakter.

- Postanowiłem skoncentrować się na rejestrowaniu znikających na naszych oczach śladach historii. Chciałem utrwalić pozostałości legendarnej komunistycznej inwestycji, okupionej śmiercią tysięcy ludzi - mówi Koperski. - Towarzyszyło mi osiem odważnych osób, które też rozumiały wagę słów: Trakt Kołymski.

Szkielet jak zbrojenie

Tę szczególną drogę, jedyne wówczas lądowe połączenie założonej w 1928 osady Nagajewo w Zatoce Nagajewa nad Morzem Ochockim (w 1939 zmieniła nazwę na Magadan) z resztą Związku Radzieckiego budowali, oczywiście, więźniowie łagrów. To o tym trakcie historycy mówią: droga na kościach.

<!** Image 4 align=left alt="Image 159711" sub="Kolei do Magadanu nie udało się doprowadzić. Na przeszkodzie stanęła natura. ">- Umierających w ciężkich warunkach, a w rejonie tym niewyobrażalnie dla Europejczyków sroga zima trwa osiem miesięcy, chowano zakopując w nawierzchni drogi - tłumaczy podróżnik. - Szkielet miał wartość konstrukcyjną, był traktowany jak zbrojenie. Pokonując trakt wielokrotnie napotykałem na ludzkie szczątki. Ostatnio widać ich nieco mniej, ale znikać też zaczyna sam trakt.

Od kilku lat funkcjonuje nowa, dłuższa droga omijająca łukiem Góry Suntar-Chajata. Starym Traktem Kołymskim nikt nie jeździ. Podróżnicy nie mieli okazji mijać się z kimkolwiek na odcinku 1600 kilometrów.

- Drogę przecina 46 rzek. Od lat obserwowałem znikanie kolejnych przepraw. O, tu na tym zdjęciu ten most jeszcze istnieje, a tu, proszę, już runął - podróżnik pokazuje zdjęcia. - Teraz większość rzek pokonywaliśmy przejeżdżając w płytszym miejscu po dnie. Stara ciężarówka MAN, weteran Bundeswehry, ma tak duże dopuszczalne zanurzenie, że nie mieliśmy problemów.

<!** Image 5 align=right alt="Image 159711" sub="Mosty Traktu Kołymskiego znikają na oczach podróżników. Tak umiera ta droga.">Uczestnicy ekspedycji fotografowali nie tylko przewracające się mosty. Najbardziej interesowały ich pozostałości łagrów. A są one na całej trasie. Wyprawa zbaczała też po kilkaset kilometrów w bok, by dotrzeć do jakiegoś szczególnego miejsca, chociażby kopalni ołowiu. To tam znajdują się schody śmierci, po których więźniowie na własnych barkach wynosili urobek ołowianej rudy.

Ale podróż nieuczęszczanym traktem przez górzyste obszary tundry była - po pierwsze - wielką przygodą. Uczestnicy ekspedycji doświadczyli sytuacji, w których człowiek skazany jest wyłącznie na swoją zaradność, i to w okolicach, gdzie ślady niedźwiedzi w postaci ich ogromnych... odchodów, znajdują się często na środku drogi.

- Nie było zawiedzionych - zapewnia Koperski. - Syberia wciąga i fascynuje od pierwszego spotkania. Uczestnicy tej wyprawy zostali nią skutecznie zarażeni. Chcą teraz wybrać się jeszcze bardziej na północ i to zimą.

<!** Image 6 align=left alt="Image 159711" sub="Wzniesiony ku czci ofiar represji pomnik Maska Boleści góruje nad Magadanem">Maska Boleści nad miastem

Po dziesięciu dniach dotarli do Magadanu - miasta, które, choć owiane straszną legendą, patrzy z optymizmem w przyszłość. Czarny okres zamknięto tam w 1996 roku, stawiając ofiarom Kołymy górujący nad miastem ogromny pomnik Maska Boleści. W betonowej przytłaczającej konstrukcji znajduje się nawet symboliczna cela, do której można wejść po stromych schodach.

- Rzecz naprawdę tylko symboliczna, bo ci, którzy zakładali to miasto i okoliczne osady, żyli najczęściej w namiotach, a potem lichych barakach - komentuje podróżnik. - Kamienne budowle, które spotyka się krążąc po bliższej i dalszej okolicy, to pozostałości komendantur poszczególnych łagrów.

Dziś Magadan ma około sto tysięcy mieszkańców. Mimo uciążliwego klimatu, rozwija się z powodzeniem. Tajemnicą, oczywiście, jest złoto, które odkryte tu przez ekspedycję Bilibina w 1928 roku, ciągle jest wydobywane.

- Cała Kołyma leży na złożach cennych surowców mineralnych - przypomina podróżnik. - Mało kto wie, że przed wojną w ZSRR brakowało ołowiu, a ten potrzebny był do produkcji pocisków. Dlatego tysiące więźniów skierowano do jego wydobycia właśnie w tych okolicach. Ale dziś najważniejsze tu jest złoto. Kopać je można wszędzie i to płytko, przy użyciu łopat.

<!** Image 7 align=none alt="Image 159711" sub="Pochodzący z demobilu Bundeswehry MAN Kat-1. Zdaniem Romualda Koperskiego, który w syberyjskich warunkach testował najlepsze samochody terenowe, właśnie ten model wygrywa tam ze wszystkimi. Silnik o 12 litrach pojemności i mocy 350 koni mechanicznych chłodzony jest powietrzem. Nie boi się siarczystych mrozów i kopnego śniegu. Potrafi spalać nawet rozcieńczoną farbę...">Spychaczem po złoto

Normalna scena na magadańskiej ulicy: nawiany przechodzień chce tanio sprzedać samorodek wielkości zgrabnego breloczka.

- Jak ktoś powie, że udało mu się takie cudo wytargować tam za flaszkę albo dwie, to mu uwierzę - przyznaje Koperski. - Tam złoto, choć to niby nielegalne, kopią wszyscy. A profesjonalne kopalnie wyglądają zupełnie niepoważnie. Spychacz nagarnia ziemię, ta idzie na sita, a obok stoi facet ze szlauchem, który płucze urobek. Samorodki jako najcięższe opadają na dno i nie dają się spłukać. Prosta robota. Nic dziwnego, że tylko w 1940 roku wydobyto tu 80 ton złota. Dziś jego kilkusettonową produkcję okresowo się obniża, by kruszec nie zaczął tracić na wartości. Ale jak zajdzie potrzeba - możliwości zwiększenia jego wydobycia są praktycznie nieograniczone.

<!** Image 8 align=right alt="Image 159717" sub="Romuald Koperski z niegdysiejszym zesłańcem, obecnie szczęśliwym mężem... 21-letniej kobiety.">Podczas swych licznych wypraw na Wschód Koperski poznał tysiące ludzi i to często na najwyższych stanowiskach. W wielu miejscach, w tym także w Magadanie, uchodzi za społecznego ambasadora Polski w Rosji. Na marginesie, podobną funkcję niektórzy przypisują mu też w drugą stronę. Zdarza mu się bowiem ostro protestować, gdy szczególnie prawicowi politycy nawołują do demonstracji przeciwko Rosji pod jej konsulatami, a tak było chociażby w czasie konfliktu w Gruzji, gdy doszło do ostrego sporu z posłem Jackiem Kurskim. O Rosji, jego zdaniem, wypowiadają się często z największym przekonaniem ludzie, którzy nigdy w Rosji nie byli i nie mają pojęcia, jacy w bezpośrednich kontaktach są Rosjanie.

- Mogę śmiało powiedzieć, że moim przyjacielem jest gubernator Magadańskiej Obłasti Nikołaj Nikołajewicz Dudow - podkreśla podróżnik. - To niesamowity facet, bardzo aktywny, uprawiający z powodzeniem różne sporty, mający nieliche wizje rozwoju tego miejsca. W 2003 roku udało mi się go nawet namówić na wizytę w Gdańsku, by zobaczył, skąd ma ruszać rajd Transsyberia, którego uczestników zamierzał powitać potem u siebie. Wtedy doszło do rozmów z wojewodą pomorskim. Dudow zaprosił wszystkich Polaków do krainy, która jest tak piękna i fascynująca jak Alaska, tyle że tańsza i wolna, bo tu nagle nie usłyszymy, że namiotu nie można rozbić, a gdybyśmy przypadkowo złamali choćby gałązkę, to skończymy w sądzie. A tak jest na Alasce - wiem, bo przejechałem ją w poprzek w 1994 roku.

<!** Image 9 align=left alt="Image 159717" sub="Sztabki złota - wizytówki Magadańskiej Obłasti. Tak wyglądają po wytopieniu samorodki.">Tamta wizyta Dudowa mogła zaowocować też poważnymi kontraktami handlowymi. Gubernator sugerował wręcz, że widzi możliwość dalszych polskich połowów w tym miejscu, a przed laty „Dalmor” z powodzeniem łowił w czystym Morzu Ochockim.

- Niestety, zmieniły się władze, a polska prawica nadal na Rosję reaguje alergicznie - dodaje Koperski. - Jednak zaproszenie dla polskich turystów, wspinaczy, myśliwych, wędkarzy jest ciągle aktualne. Bilet lotniczy tam i z powrotem kosztuje 3 tysiące złotych. Naprawdę warto.

Masz dość tłocznego kurortu?

Romuald Koperski niebawem do Magadanu też się znowu wybierze. Ma odebrać oficjalny certyfikat nadania jednemu z malowniczych szczytów w Górach Kołymskich jego imienia. To prezent od Kołymskiego Towarzystwa Geograficznego za zasługi dla przybliżania wiedzy o Syberii i Magadanie w Polsce. Góra Koperskiego to nie byle pagórek. Ma u swoich stóp staw przypominający Morskie Oko.

<!** Image 10 align=right alt="Image 159717" sub="Morze Ochockie obdarowuje wspaniałymi rybami. Niegdyś łowił tu polski „Dalmor”.">- By zobaczyć tę górę i piękno tej krainy polecieliśmy z gubernatorem śmigłowcem - wspomina podróżnik. - Gubernator sugeruje, bym u stóp mojej góry postawił pensjonat. Nie stać mnie na to, ale gdybym miał pieniądze... Świat robi się coraz ciaśniejszy. To miejsce doceniliby ci, którzy mają dość zatłoczonych kurortów. A historię trzeba szanować, ale nie tkwić w niej ciągle i rozpamiętywać. Nieszczęsnym więźniom GUŁagu na Kołymie, w tym kilku tysiącom Polaków, cześć można oddać nie tylko w ramach oficjalnej delegacji, ale zwyczajnie, jako turysta, myśliwy polujący na syberyjską zwierzynę, czy łowiąc tamtejsze niesamowicie tłuste ryby albo wielkie czerwone kraby.

Warto wiedzieć

Unika cudzych śladów

Romuald Koperski swoje losy związał z Syberią w 1994 roku, gdy w ciągu czterech i pół miesiąca zrealizował wyprawę, o której wcześniej nawet nikt nie pomyślał. Starym, ale dobrze przygotowanym land roverem, przejechał trasę z Zurichu do Nowego Jorku. Przeciął całą Syberię, poznał ludzi, zwyczaje i sposoby przetrwania w trudnych tamtejszych warunkach. W 1998 roku spłynął pontonem wschodniosyberyjską wielką rzekę Lenę. Również w tym przypadku skarbem, który przywiózł ze sobą, były znakomite zdjęcia prezentowane podczas wielu wystaw.

Kolejne wyprawy syberyjskie zaowocowały pomysłem oddania czci badaczowi tej części świata - Janowi Czerskiemu. W 2002 roku dotarł do grobu polskiego odkrywcy na Kołymie i umieścił na nim tablicę pamiątkową, ufundowaną przez Senat RP. Przez kilka lat zajmował się organizowaniem rajdu Transsyberia. W 2004 roku poprowadził rajd Transsyberia Gigant - najdłuższy rajd terenowy świata - trasa liczyła 30 tysięcy kilometrów.

Bodaj najbardziej niezwykłą jego inicjatywą była zrealizowana w 2008 roku Ekspedycja Stulecia - pierwsze w historii pokonanie na kołach całej Eurazji, z Przylądka Rocka w Portugalii do Przylądka Dieżniewa nad Cieśniną Beringa i to w czasie srogiej zimy, gdy temperatury wynosiły tam do minus 70 stopni Celsjusza.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Peter
Panu Koperskiemu pobożni socjaliści z PISu pomylili się z prawicą - typowe dla medialnych przekazów tego chorego kraju...
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski