https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Muzyka to jedyna moja pasja

Magdalena Jasińska
Z RYSZARDEM GIEDROJCIEM, dziennikarzem, felietonistą, obecnie redaktorem wydań „Expressu Bydgoskiego”, byłym szefem Redakcji Informacji Polskiego Radia PiK, rozmawia Magdalena Jasińska.

Z RYSZARDEM GIEDROJCIEM, dziennikarzem, felietonistą, obecnie redaktorem wydań „Expressu Bydgoskiego”, byłym szefem Redakcji Informacji Polskiego Radia PiK, rozmawia Magdalena Jasińska.

<!** Image 2 align=none alt="Image 173587" sub="Redaktor Ryszard Giedrojć ze swoją ulubienicą, ośliczką Teklą. Fot. Anna Giedrojć">

Można o Tobie powiedzieć, że byłeś rewolucjonistą informacji w Polskim Radiu PiK.

Przypadło mi zadanie, aby serwisy pojawiały się na antenie przez 24 godziny na dobę. Był to początek lat 90., radio nadawało dziennie cztery godziny programu.

Na początek wypełnimy ankietę osobową. Znak zodiaku.

Byk.

Rogaty?

Nie przywiązuję wagi do horoskopów.

<!** reklama>

Wady?

A mamy tyle czasu? Bywam złośliwy nieproporcjonalnie do potrzeb. Jak ktoś mnie biedny zaczepi, to może się zdziwić.

Zalety?

Jestem człowiekiem typu: no problem. W zasadzie mogę spać byle gdzie, jeść byle gdzie, nigdy nie narzekam, nie opowiadam, co mi dolega.

A masz słabości, z którymi walczysz?

Oj, tak - lenistwo. Każdy jest leniwy, ale nie każdy się do tego przyznaje.

A dom rodzinny. gdzie się znajduje?

To bardzo trudne dla mnie pytanie. W moim przypadku można mówić o miejscu urodzenia. Urodziłem się w Toruniu, ale nawet przez pięć minut nie mieszkałem w tym mieście. Mój ojciec był zawodowym żołnierzem i ze względu na służbę przenoszono nas z miejsca na miejsce. Gdy się urodziłem, rodzice mieszkali w takiej dziurze, której nawet na mapie nie było. To była tajemnica wojskowa.

Studiowałeś w Bydgoszczy?

Najpierw w Bydgoszczy na WSP. Kierunek pedagogika kulturalno-oświatowa. Potem studiowałem dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Dziennikarstwo było Ci potrzebne do uprawiania tego zawodu?

To był przypadek. Trafiłem do wojska i żeby się wydostać na wolność, postanowiłem studiować. Wybrałem dziennikarstwo.

A w jakim wojsku służyłeś?

To było wojsko łopata - ziemia - powietrze, czyli zwykła piechota.

Do zawodu trafiłeś przypadkiem?

Chyba tak. Starałem się o pracę w radiu, ale coś nie wyszło i przygarnął mnie Norbert Krawczyk do „IKP”. Tam przeszedłem wszystkie szczeble wtajemniczenia. Po kilku latach odszedłem z redakcji i byłem dwa-trzy lata w „Faktach”, a później wyjechałem do Warszawy. W Warszawie najpierw była „Kultura” i równolegle „Szpilki”.

Kto Cię nauczył pisania felietonów?

Nie wiem. To się ma albo nie. Ja nie wiem, czy to mam, ale zacząłem pisać już w „IKP” i tak zostało.

Miałeś swoich mistrzów?

Jako dziecko uzależniony byłem zawsze od czytania. Czytywałem „Politykę” i „Forum”, bo te pisma ojciec przynosił do domu. Tam pisywali Passent i Głowacki.

I już wtedy jeździłeś po różnych festiwalach?

Muzyka jest chyba jedyną moją pasją. Zajmowałem się muzyką rockową, jazzem, poezją śpiewaną w zależności od tego, na co było zapotrzebowanie w redakcji.

Z prasy przeszedłeś do radia?

„Kultura” została rozwiązana i prezes Jagodziński z Polskiego Radia PiK mnie przygarnął, za co jestem mu dozgonnie wdzięczny.

Potem była telewizja...

Z telewizji bydgoskiej wyrzucono mnie jednak po pewnym czasie za utratę zdolności kierowania zespołem. Na szczęście, w Warszawie był niższy poziom i tam mnie przyjęli. Pracowałem w Akademii Telewizyjnej, oceniałem pracę młodych dziennikarzy, potem byłem szefem pasma reportażu, a następnie kierowałem redakcją publicystyczną. Na odchodne zaproponowano mi „miłą emeryturę”. Byłem szefem zespołu, który obsługuje parlament. Jednak potem zmieniła się moja sytuacja rodzinna i dziecko pytało: „Kiedy przyjedziesz?”, więc wróciłem do Bydgoszczy.

Jedno dziecko masz już odchowane i razem pracujecie w „Expressie”...

Tak. Jan, jak twierdzę, jest starszy i mądrzejszy ode mnie.

Drugie dziecko to córka?

6-letnia Zosia. To jedyna kobieta, która ma na mnie taki wpływ. Jej nie potrafię odmówić niczego, co się dla mnie źle kończy.

Wróciłeś do Bydgoszczy i nie do telewizji?

Przypadkowo zwolnił się etat w „Expressie”, który wiele lat temu zakładałem z moimi kolegami i znowu mnie przygarnęli.

Co będziesz robił, jak będziesz miał więcej czasu wolnego?

Chciałbym jak najszybciej przejść na emeryturę i będę wtedy u mojego kolegi Franza siedział na tarasie i patrzył, jak Wisła płynie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski