„Pan Twardowski” otrzymał tegoroczną Teatralną Nagrodę Muzyczną. Statuetkę dostała również Olga Marczak, pierwsza solistka baletu Opery Nova, w spektaklu kreująca Boginię.
<!** Image 2 align=right alt="Image 84991" sub="Marek Zajączkowski - szef operowego baletu i Olga Marczak, pierwsza solistka, ze statuetkami Nagrody im. Jana Kiepury
/ Fot. Tadeusz Pawłowski">To dopiero druga edycja plebiscytu, który honoruje: najlepszy spektakl, najlepszego śpiewaka, śpiewaczkę, udany debiut, obiecującego reżysera, dyrygenta, tancerza. Kapituła nagradza także za całokształt twórczości artystycznej. A nie byle jaka to kapituła, bo nad nadesłanym materiałem debatują, m.in., Wiesław Ochman, dr Zofia Rudnicka, prof. Zdziaław Donat.
- Osoby występujące na polskich scenach muzycznych dotąd są w większości bezimiennymi wielkimi artystami, których nazwiska wymienić potrafi wąskie grono melomanów. Nagroda imienia Kiepury ma docenić wielki kunszt artystyczny tych twórców, zdopingować ich do dalszej wytężonej pracy - uzasadnia Włodziemierz Izban, przewodniczący kapituły.
<!** reklama>Marek Zajączkowski i Olga Marczak chwalili się statuetkami i wiecznymi piórami z limitowanej edycji z cyklu „Brunetki, blondynki...”.
- Nie są tak ciężkie, jak Oscary, które ważą aż 4,5 kilo - żartował Marek Zajączkowski, trzymając w ręce statuetkę zaprojektowaną przez Andrzeja Pągowskiego. - Mówiąc serio, laureatka pierwszej edycji konkursu, Maria Fołtyn, zapytała, czy jestem w stanie udźwignąć tę nagrodę. Przyznaję, że bardzo mnie to trofeum ucieszyło. „Pan Twardowski” uznany został za najlepszy z najlepszych. To wielki zaszczyt.
- Nie wierzyłem, że „Twardowski” wygra, gdy wysyłałem DVD na konkurs - przyznaje Maciej Figas, dyrektor Opery Nova. - Mam nadzieję, że nagroda będzie ostatecznym dowodem na to, że naszą operę należy wspierać na wszelkie sposoby.
Oldzie Marczak, najlepszej tancerce, wyróżnienie - jak sama zdradza - dodało skrzydeł. - To najważniejsze trofeum artystyczne w moim życiu.
- Gdy zaczynałem pracę w operze, Olga była szeregową tancerką. Od razu dostrzegłem w niej nieoszlifowany diament - cieszy się Marek Zajączkowski. - A przy okazji „Kiepura” dowodzi, że bardzo dobrze rozumiem się z moimi tancerzami, choć przyznaję, że niełatwo się ze mną pracuje.
Kolejne prezentacje „Pana Twardowskiego” 14, 15, 16 czerwca.