Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mówili o niej "žokno na świat"

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Była marzeniem milionów, magnesem, który wyjątkowo silnie przyciągał. Była czymś, co łączyło rodziny, sąsiadów i mieszkańców całej kamienicy. Telewizja w naszym regionie jest obecna już od pół wieku.

Była marzeniem milionów, magnesem, który wyjątkowo silnie przyciągał. Była czymś, co łączyło rodziny, sąsiadów i mieszkańców całej kamienicy. Telewizja w naszym regionie jest obecna już od pół wieku.

<!** Image 2 align=none alt="Image 178188" sub="Pierwsze odbiorniki telewizyjne dziś śmieszą. Ogromnych rozmiarów lampy kineskopowe i diodowe powodowały, że aparat był bardzo ciężki i nieporęczny, a jego obudowa była, z dzisiejszego punktu widzenia, nieproporcjonalnie duża w stosunku do ekranu. Wówczas jednak nikomu to nie przeszkadzało - przy odbiornikach gromadziły się całe rodziny. /
FOT. ARCHIWUM">23 stycznia 1953 r. o godz. 17 Telewizja Polska nadała półgodzinną audycję, którą zainaugurowano regularną emisję programów, na razie dwa razy w tygodniu. O codziennym programie można mówić od 1955 r.

Prace nad telewizją w Polsce rozpoczęto jeszcze przed wojną. Wznowiono je w 1947 r., a pierwsze próbne emisje przeprowadzono w 1949 r.

<!** reklama>21 czerwca 1956 r. w „Ilustrowanym Kurierze Polskim” pojawił się obszerny artykuł „Pomorzu śni się telewizja”. Reakcja była spontaniczna. Pół roku później powołano Społeczny Komitet Budowy Pomorskiego Ośrodka TV w Bydgoszczy. który miał śmiałe plany.

Początkowo nadajnik miał być umiejscowiony mniej więcej w środku regionu, w podbydgoskim Myślęcinku. W obawie jednak przed zakłóceniami, w związku z bezpośrednim sąsiedztwem dużego miasta, lokalizację zmieniono w 1958 r. Wybór padł na grunty należące do PGR Sienno w miejscowości Trzeciewiec w gminie Dobrcz, położonej przy szosie z Bydgoszczy do Gdańska. Za pomocą stacji przekaźnikowej w Radzyniu i na Dylewskiej Górze miał on zapewnić łączność z Warszawą. Zasięg masztu miał objąć promień około 70 km, a zatem wiadomo już było, że nie mogą liczyć na odbiór południowo-wschodnie powiaty woj. bydgoskiego z Włocławkiem, Lipnem i Rypinem, problematyczny też był odbiór w Toruniu. W związku z tym w mieście tym zrodziła się idea budowy masztu przekaźnikowego na wieży ciśnień na Kluczykach. Z projektu jednak szybko zrezygnowano - zabrakło pieniędzy.

<!** Image 3 align=right alt="Image 178188" sub="Uruchamianie nadajnika w Trzeciewcu">W pierwszych dniach stycznia 1959 r. pomorska prasa z dumą informowała, że zebrano już 1,5 mln zł na koncie Społecznego Komitetu Budowy Pomorskiego Ośrodka Telewizyjnego. 500 tys. zł wpłaciło Prezydium WRN w Bydgoszczy. Podawano numer konta dla dalszych wpłat. Nie były one jednak znaczące.

Pierwsi w Toruniu

W tym czasie w Toruniu zarejestrowane były tylko 4 telewizory na nazwiska Hryniewicz, Juchniewicz, Kalinowski i Radzikowski. Pionierem w mieście był inż. Hryniewicz mieszkający przy Bydgoskiej, który nabył odbiornik już w 1957 r. Sam skonstruował wielką antenę i specjalny wzmacniacz. Kłopotów miał sporo, nawet rozprawę sądową z właścicielką domu, która nie chciała zezwolić na założenie anteny telewizyjnej. Hryniewicz szybko znalazł sojusznika w osobie sąsiada Leona Juchniewicza i wspólnie ulepszali urządzenia odbiorcze. Odbiór był, choć zależał od pogody. Nieraz następowały długie przerwy.

W Bydgoszczy w styczniu 1958 r. zarejestrowanych było 6 odbiorników.

30.05.1959 r. rozpoczęła się budowa stacji w Trzeciewcu. Miała być gotowa na 7 listopada 1960 r., na rocznicę rewolucji październikowej. Maszt wykonywany w Mostostalu w Zabrzu miał mieć 315 m, o 10 razy więcej od wieży Eiffla. Koszt budowy stacji pokryć miał społeczny komitet, maszt fundowało państwo. Lokalna prasa z triumfem obwieszczała: „Można już zbierać pieniądze na zakup telewizora. Na razie będzie retransmisja programu warszawskiego, potem zbudujemy własne studio i będziemy nadawać 15-minutowy program lokalny, z czasem zaś własny program”.

<!** Image 4 align=left alt="Image 178188" sub="Pierwszy obraz, jaki oglądali mieszkańcy naszego regionu">W lipcu tego roku oddano do użytku przekaźnik we Włocławku, co znacznie poprawiło jakość odbioru nie tylko w mieście i okolicy, ale nawet w Toruniu. W krótkim czasie w mieście odbiorniki zarejestrowało aż 50 osób, sprzedano ich jednak dużo więcej.

Zainteresowanie odbiorem na dziko rosło. Każdego dnia pocztowi kontrolerzy wykrywali na terenie miast niezarejestrowane odbiorniki. Nakładano kary po 1500 zł. „Pajęczarze” tłumaczyli się głównie brakiem odbioru lub jego złą jakością.

Miejska Rada Narodowa w Toruniu wycofała się w tej sytuacji ze współfinansowania centrum w Trzeciewcu.

Mijały kolejne miesiące, a telewizji pomorskiej jak nie było, tak nie było. 7 listopada gotowa była tylko stacja. Maszt był gotowy, ale należało go przywieźć i zmontować. Najgorzej wyglądała sytuacja z nadajnikiem „Tesla”, zamówionym w CSRS. Miał on trafić do Bydgoszczy dopiero w III kwartale 1961 r. Posiadacze nielicznych nadal odbiorników w regionie coraz bardziej byli poirytowani. Przedstawiciele władz także. O jak najszybszym posiadaniu „okna na świat” marzyli zgodnie, co w socjalizmie było wyjątkiem, wszyscy.

<!** Image 5 align=none alt="Image 178188" sub="Dostrajanie telewizorów w pierwszym etapie ich funkcjonowania polegało na uzyskaniu możliwie doskonałego obrazu „kratownicy” na ekranie. Była ona pokazywana na okrągło poza godzinami emisji programu. / Fot. ARCHIWUM">Bydgoszcz ma swoją telewizję!

Społeczny komitet zdecydował się w tej sytuacji na zakup polskiego nadajnika małej mocy „Korab” i ustawienia go na dachu Szkoły Podstawowej przy ul. Traugutta na Wzgórzu Wolności. Obliczono, że jest to najwyższy punkt w mieście. Nadajnik zainstalowano 20.11.1960 r.

„Zalśniły srebrne ekrany” - z triumfem informowała bydgoska prasa 1.12.1960 r. relacjonując: „Jest obraz w bydgoskiej telewizji! 30 listopada kilkanaście minut przed godz. 18 na ekranach telewizorów bydgoskich pojawił się obraz, jeszcze niedoskonały, niezsynchronizowany z fonią. Ukazała się plansza z Syrenką, sygnał TV Warszawa. Następnego dnia na ekranach pojawiła się kratownica, do wieczora trwało dostrajanie obrazu. Trzeciego dnia nastąpiło uszkodzenie na głównej trasie, na ekranie widać było głównie czarne pasmo. Poprawiło się dopiero po 20.00 i wtedy można było obejrzeć „Kobrę”.

Sygnał z nadajnika przy Traugutta miał towarzyszyć mieszkańcom tylko do jesieni, do czasu uruchomienia nadajnika „Tesli” w Trzeciewcu. Uruchomienie aparatury natychmiast wywołało w Bydgoszczy wielkie zainteresowanie. Po telewizory zaczęły ustawiać się kolejki. Prasa informowała: „Entuzjazm jednak z czasem gasł. Zaczęły psuć się przekaźniki, pojawiały się przerwy godzinne i dłuższe. Ostatnio zdarzają się prawie codziennie. A kiedy obraz już jest, z Warszawy pojawia się często plansza „Przepraszamy za usterki”.

W bydgoskim ratuszu odbyła się nawet specjalna narada Prezydium WRN w sprawie instalowania anten na dachach z powodu licznych niesnasek pomiędzy właścicielami domów i odbiorników. Mimo to w ciągu roku liczba zarejestrowanych w Bydgoszczy telewizorów skoczyła z 200 do 1700!

<!** Image 6 align=left alt="Image 178188" sub="„Szafa” stanowiąca centrum dowodzenia nadajnikiem telewizyjnym w Trzeciewcu. / Fot. WWW.RADIOPIK.PL">Montaż masztu w Trzeciewcu dobiegł końca w święto 22.07.1961 r. Anteny jednak ustawiano aż do grudnia. W październiku przyjechałała grupa inżynierów i techników z CSRS montować nadajnik. Całość gotowa była 22.01.1962 r., dziwnym trafem akurat w przeddzień 17. rocznicy wyzwolenia Bydgoszczy. Na otwarcie z pompą przyjechali wicepremier Szyr, minister łączności Moskwa, szef Radiokomitetu Sokorski i cała partyjna świta z regionu.

Dziennikarze relacjonowali: „Sznur samochodów podjeżdża przed budynek ośrodka. Reprezentacyjna orkiestra POW pod dyr. mjra Ilnickiego gra hymn państwowy. Kierownik ośrodka Z. Śliwarski składa meldunek o gotowości przekazania do eksploatacji trzeciewieckiej stacji retransmisyjnej. Wicepremier przecina wstęgę. (...) - Tak się złożyło, że - stwierdził Aleksander Schmidt - otwieramy nasz ośrodek w czasie obchodów X rocznicy powstania PPR i w przededniu rocznicy wyzwolenia Bydgoszczy, Niech więc ten ośrodek służy jak najlepiej sprawie pokoju i socjalizmu”. Punktualnie o 17.25 stacja rozpoczęła nadawanie na kanale pierwszym centralnego programu TV.

Kaliningrad w Toruniu

- Mieliśmy telewizor jako pierwsi w kamienicy - wspomina bydgoszczanin, Eugeniusz Walczak. - Nie było dnia, żeby po południu nie schodzili się sąsiedzi, rodzina i znajomi. Szczególnie ciasno było w czwartki, kiedy pokazywano „Kobrę” i w dni transmisji ważnych wydarzeń sportowych.

Prasa tymczasem informowała: „Dla zabezpieczenia oczu przed migotaniem obrazu telewizyjnego i jego ostrą barwą rozpoczęto niedawno produkcję specjalnych okularów ochronnych. Sklepy fotooptyczne w Bydgoszczy już takie okulary sprzedają. Mają one specjalną barwę i są produkowane w Katowicach. Popyt szybko rośnie”.

<!** Image 7 align=right alt="Image 178188" sub="Kierownictwo Społecznego Komitetu Budowy Ośrodka Pomorskiej TV podczas uroczystego otwarcia. / Fot. ARCHIWUM">Stopniowo pojawiało się na rynku coraz więcej modeli telewizorów. Dziś ich kształt (wielkie drewniane pudło i niewielki ekran) budzić może uśmiech. Jednak wawele, neptuny, szmaragdy, belwedery, wisły i turkusy szły jak woda. „Cóż z tej obfitości, kiedy odbiorniki często się psują” - informowała prasa - „Ludzie narzekają na kiepską jakość polskich aparatów. Ale nie tylko producent ponosi winę za awarie. Wina leży również po stronie ich posiadaczy, którzy manipulują przy gałkach bez znajomości ich przeznaczenia i stąd też tak częste awarie. Proponujemy więc, by ZURT organizował systematyczne pokazy właściwego obchodzenia się z aparatem”.

- Po okularach pojawiła się moda na filtry ochronne - wspomina Walczak. - W sklepach ZURT po każdej dostawie plastikowych przesłon, zakładanych na ekran, ustawiały się kolejki. Szczególnym wzięciem cieszyły się trójkolorowe: u góry niebieski, w środku żółty, na dole zielony. Przy filmach, których akcja toczyła się w plenerze, można było nawet żartować, że mamy kolorowy telewizor: u góry widać było niebo, na dole trawę.

Tygodniowe, miesięczne i dłuższe czekanie na naprawę (brakowało części) w coraz liczniej powstających warsztatach stało się normalne. Podobnie jak obraz o podwójnych lub potrójnych zarysach.

Kłopoty innej natury odbiorców również nie omijały. Zimą 1963 r. poinformowano telewidzów, że: „w związku z przejściową koniecznością oszczędzania energii elektrycznej w godzinach szczytu TV ogranicza emisję od 28.01 do 28.02. Programy codzienne będą rozpoczynać się o 18.30, dziennik zostaje przesunięty na godz. 20, zawiesza się emisję przedpołudniowych programów dla szkół”.

W 1966 r. nadajnik w Trzeciewcu nie pracował przez dwa tygodnie z powodu jego konserwacji. Trudno było się przyzwyczaić. Ludzie odliczali godziny do powrotu telewizji. Potem ktoś obliczył, że 9 miesięcy później zanotowano w regionie niezwykły skok w górę liczby nowo narodzonych obywateli...

- Mój pierwszy telewizor to był „Aladyn” z zakładów w Dzierżoniowie - wspomina Waldemar Kalinowski z Torunia. - Miał już nawet pilota, możliwość zdalnego regulowania obrazu i dźwięku za pomocą urządzenia połączonego parometrowym kablem. Pamiętam, jak długo było trzeba czekać, aż rozgrzeją się lampy, około pół minuty od włączenia. Jednak nawet „Aladyn” nie mógł nic poradzić, gdy, zwłaszcza w późnych godzinach wieczornych, nagle polski program znikał, a w to miejsce pojawiał się rozmazany obraz i głos po rosyjsku. Z początku była to atrakcja. Regulowanie nie pomagało, albo był obraz, albo dźwięk. Później dowiedziałem się, że kiedy wiał silny północny wiatr, docierał do nas program z Kaliningradu, nadawany na tej samej fali.

W 1972 r. w województwie bydgoskim sprzedano już 37 tys. telewizorów, w tym pierwsze kolorowe „Rubiny 707”.

Dzień bydgoski

24 marca 1973 r. przy użyciu śmigłowca zamontowano 8-metrowy maszt na dachu wieżowca WRN przy ul. Konarskiego w Bydgoszczy. Umożliwiło to emisję II programu na Bydgoszcz i okolice, warunkiem odbioru było jednak założenie nowej, odrębnej anteny.

Lokalna prasa informowała: „Dziś, w piątek, po południu będzie można kupić w sklepach ZURT specjalne anteny dla odbioru II programu. Kosztują 138 zł, do tego dochodzi jeszcze zwrotnica za 130 zł. Zakłada je w ciągu 5 dni zakład przy ul. Cichej”.

„Dwójka” w Bydgoszczy stała się faktem 10 lipca 1973 r. Z tej okazji wyemitowano specjalne programy w ramach „Dnia Bydgoskiego”.Toruń musiał poczekać na tę możliwość jeszcze kilka lat. <

w Telewizji

Program TVP na sobotę, 6 czerwca, 1961 roku

11.05 - Dla szkół (kl. VI): Zoologia „Ptasie kolebki”

11.30 - Przerwa

16.40 - Program dnia

16.45 - XIV Kolarski Wyścig Pokoju, sprawozdanie z zakończenia V etapu na trasie Poznań - Szczecin

17.45 - Dla dzieci: „Miś z okienka”

18.00 - Telekonkurs dla młodzieży

19.00 - Polska Kronika Filmowa

19.10 - Telewizyjny kurs motorowy

19.30 - Dziennik Telewizyjny

20.00 - Program tygodnia

20.25 - „Niespokojne szczęście” operetka G. S. Milutina - program prod. radz.

22.10 - Program na jutro

22.15 - Zakończenie programu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!