MON kontra Port Lotniczy Bydgoszcz [rozmowa]

Port Lotniczy w Bydgoszczy grozi resortowi pozwem sądowym, o ile ten nie pokryje należności idących w miliony złotych. Czy po stronie Ministerstwa Obrony Narodowej w ogóle jest wola rozwiązania problemu - tak postrzeganego przez obecne władze Portu Lotniczego Bydgoszcz - spłaty teoretycznych zadłużeń za korzystanie z infrastruktury portu przez armię?
Utrzymanie lotniska w Bydgoszczy jako czynnego i zdolnego do prowadzenia operacji lotniczych w ramach zabezpieczenia działalności Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 jest w interesie Ministerstwa Obrony Narodowej. W związku z powyższym, po przeprowadzeniu analiz wewnątrzresortowych wytypowano kilka wariantów potencjalnych rozwiązań. Pragnę zauważyć, że roszczenia Portu Lotniczego w opinii ministra obrony narodowej są niezasadne, a dofinansowywanie jest niezgodne z prawem. Próbujemy znaleźć kompromis i wypracować mechanizmy mogące pomóc w przyszłości.

Jak. Pana zdaniem. można ten problem rozwiązać?
W mojej opinii, oprócz wsparcia ze strony MON, problem finansowania lotniska leży w jego zarządzie. Port Lotniczy sukcesywnie, rok do roku, odnotowuje stratę. Jednocześnie nie wzrasta liczba pasażerów. Wycofywane są kolejne połączenia lotnicze. Nie ma możliwości spowodowania sytuacji, w której to pojawi się MON i momentalnie odmieni sytuację. To samo dotyczy wskazywania Ministerstwa Obrony Narodowej jako głównego powodu strat Portu Lotniczego w Bydgoszczy.

Wiadomo, że ewentualna próba spłaty zadłużenia przez MON byłaby niezgodna z zasadami Unii Europejskiej, a dokładniej - zakazem dofinansowywania przez państwo podmiotów w rodzaju portów lotniczych. Podkreślał to Pan w jednym z wywiadów. Czy mimo to nie ma jakiejś legalnej ścieżki, która pozwoliłaby na taka operację?
Istnieją warianty rozwiązań, które podlegały analizie w Ministerstwie Obrony Narodowej. Jednym ze skrajnych jest przypadek, kiedy władze samorządowe rezygnują z prowadzenia cywilnej działalności lotniczej na lotnisku. Ten wariant wiąże się z formowaniem jednostki wojskowej i ponoszeniem kosztów utrzymania całego lotniska w zasobach MON. Niemniej, w interesie MON, ale przede wszystkim w interesie mieszkańców regionu, jest utrzymanie lotniska cywilnego, w dobrej kondycji finansowej, obsługującego połączenia do wielu miejsc w Europie, a może i na świecie.

Jak ocenia Pan jedną z ostatnich interpelacji posła PO Pawła Olszewskiego na temat kompromitacji MON i niewiedzy resortu - to w kontekście rozporządzenia Ministra Obrony Narodowej oraz Ministra Infrastruktury i Budownictwa w sprawie wykazu lotnisk albo lądowisk wojskowych lub ich części niewykorzystywanych przez jednostki organizacyjne podległe Ministrowi Obrony Narodowej lub przez niego nadzorowane?
Prace związane ze zmianą przeznaczenia wojskowych nieruchomości lotniska Bydgoszcz-Szwederowo, poprzez uznanie ich jako trwale niewykorzystywanych przez jednostki organizacyjne podległe MON były prowadzone od wielu miesięcy i były przedmiotem wielu analiz wewnątrzresortowych.

Warto wiedzieć:

Idą do sądu

• Zaległości MON wobec Portu Lotniczego sięgają milionów złotych - tylko za ub. rok to kwota 6 mln - tak szacuje spółka. Podczas ostatniej sesji sejmiku województwa, prezes PLB stwierdził, że spółka jest zmuszona iść z resortem do sądu.
• MON sukcesywnie uchyla się od zapłaty, pomimo starań portu, w tym również o ugodę. Takie jest przynajmniej stanowisko PLB, który podkreśla, że armia wykorzystuje cywilną infrastrukturę portu - drogi kołowanie i sprzęt nawigacyjny - i robi to za darmo. Wojskowy ruch na lotnisku to kilkaset operacji rocznie.