- Nasza obrona była lepsza od ataku Zawiszy - tak powiedział po meczu trener Olimpii Grzegorz Wesołowski i tak właśnie można by w skrócie podsumować przebieg sobotniego meczu.
<!** Image 2 align=none alt="Image 176706" sub="Martins Ekwueme (na zdjęciu z lewej) był najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem Zawiszy. Obrońcy rywali mieli z nim dużo roboty. Nie tylko sam stwarzał sobie okazje i mógł zdobyć gole, to także dogrywał kolegom, np. Rafałowi Leśniewskiemu (na zdjęciu poniżej), który zagrał 60 minut Fot. Tadeusz Pawłowski">Zawiszanie mimo optycznej przewagi w polu, większego procentowo posiadania piłki i kilku dobrych okazji nie zdołali pokonać dobrze dysponowanego bramkarza gości Krzysztofa Stodoły.
Najlepsza okazję bydgoszczanie mieli w 76 min. To była akcja z serii „stadiony świata”, której nie powstydziliby się piłkarze Barcelony albo Realu Madryt.
Piłkę w środku pola przejął Martins Ekwueme. Błyskawicznie dalekim precyzyjnym podaniem po ziemi uruchomił z prawej strony Adriana Błąda. Ten „kupił” swego opiekuna na zwód w lewo i uderzył silnie lewą nogą z dystansu. Bramkarz wybił piłkę przed siebie, a nadbiegający Patryk Klofik tzw. szczupakiem z 16 metra próbował dobić futbolówkę do siatki. Niestety, dla zawiszan oczywiście, golkiper gości pozbierał się po pierwszej interwencji i także strzał głową bydgoskiego pomocnika wybronił.
Na trybunach rozległ się dłuuuuuuuuuuugi jęk zawodu.
<!** reklama>Zawiszanie powoli wchodzili w ten mecz, rozgrywając piłkę zbyt wolno i niedokładnie, ale jak już przyspieszyli to od razu pojawiły się okazje. W 24 min Paweł Zawistowski podholował piłkę w poprzek pola karnego i strzelił po nodze obrońcy minimalnie obok słupka. W 34 min Ekwueme wypuścił w uliczkę Wahana Geworgiana, ale podanie było ciut za mocne. Z kolei dwie minuty później Nigeryjczyk ograł z lewej strony obrońcę i zagrał ponad polem karnym, a piłka po strzale zamykającego akcję obrońcy Michała Ilków-Gołąba przetoczyła się po poprzeczce. W 41 min. aktywny Ekwueme mógł sam zdobyć gola, dostrzegł wysuniętego bramkarza i próbował go inteligentnie lobowac, ale ten końcami palców zagrodził piłce drogę do siatki.
<!** Image 3 align=none alt="Image 176706" sub="Fot. Tadeusz Pawłowski">Po przerwie oprócz wspomnianej okazji Błąda i Klofika, gole dla zawiszan mogli zdobyć ponownie Ekwume (w 64 min powtórka swojej akcji z I połowy) i Kamil Jackiewicz (87), były zawodnik elbląskiej Olimpii, który w dużym zamieszaniu, niepilnowany, przestrzelił obok słupka.
O braku goli zadecydował brak indywidualnych umiejętności pikarzy, ale trener Janusz Kubot ten remis uznał za swoją porażkę.
Dwugłos trenerski
Grzegorz Wesołowski (Olimpia Elbląg)
- Powiem tak: nasza obrona była lepsza niż atak Zawiszy, dlatego skończyło się remisem. Przyznaję, że gospodarze mieli więcej z gry, ale nie wykorzystali okazji, które stworzyli, a nam zależało na tym, żeby nie stracić gola i to nam sie udało. Przy naszym dobrym ustawieniu w defensywie gospodarze wyprowadzali niezwykle dużo kontr. Punkt z naszej strony był wydarty, zdobyty na boisku. Na razie gramy na wyjazdach, ale Jeśli będziemy zdobywać po oczku na wyjazdach, to powinno być dobrze. Po pięciu kolejkach wrócimy na swoje boisko, to może poczujemy saię pewniej i zaczniemy wygrywać.
Janusz Kubot (Zawisza Bydgoszcz)
- Powtarzam, że ta drużyna powstała na tydzień przed startem ligi i potrzebujemy czasu na zgranie. Momentami nie trybiło, ale sytuacje stwarzamy. Najbardziej boli okazja z 87 minuty, gdyby Jackiewicz trafił, byłoby po meczu. Olimpia postawiła wysoko poprzeczkę swoją grą obronną. Nie mogę mieć pretensji o brak zaangażowania, chłopacy zostawili serca na boisku, mocno się starali, organizacja gry nie była zła, ale jeśli nie strzelamy goli, to znaczy, że brakuje indywidualnych umiejętności w decydujących momentach. Walczyliśmy o wygraną do końca, nie wyszło. A remis z Olimpią uważam za swoją porażkę.
Mówią piłkarze Zawiszy
Obrońca Michał Ilków-Gołąb
- Olimpia przyjechała tutaj nie przegrać i tak się ustawiła taktycznie. To było zresztą widać. My mieliśmy więcej z gry, stwarzaliśmy sytuacje bramkowe, ale nic nie chciało wpaść. Ja sam miałem świetną okazję. Może mogłem uderzyć piłkę inaczej, ale zamykałem akcję, nadbiegałem, nie było co się zastanawiać. Myślę, że czas działać będzie na nasz korzyść i w końcu się przełamiemy.
Pomocnik Martins Ekwueme
- Szkoda, że dziś nie wygraliśmy, bo bardzo chcieliśmy. Czujemy duży niedosyt, bo okazje były. Sam miałem kilka, ale oni mieli dobrego bramkarza. Punkt jest punkt, mimo wszystko trzeba się z niego cieszyć, bo inne zespoły też nie wygrywają, a nawet przegrywają. Z Olimpią brakowało nam szczęścia, kibicom mogę powiedzieć: cierpliwości.
wysłuchał (Fa)
Fakty meczowe
Zawisza - Olimpia 0:0
- Zawisza Bydgoszcz: Witan - Ilków-Gołąb, Hrymowicz, Skrzyński, Oleksy - Ekwueme (82 Maziarz), Zawistowski - Błąd, Piętka (46 Klofik), Geworgian - Leśniewski (61 Jackiewicz).
- Olimpia Elbląg: Stodoła - Dremliuk, Pacan, Staniek, Szary - Zaniewski, Sierant, Muszalik (68 Iwan), Karczmarczyk, Kołodziejski (46 Banasiak) - Buśkiewicz (86 Wojciechowski).
- Żółte kartki: Oleksy, Zawistowski, Hrymowicz, Ekwueme - Kołodziejski, Pacan, Szary. Sędziował: Marcin Szarek z Kielc. Widzówł: ok. 5 tys. ( w tym ok. 300 z Elbląga).
W tym tygodniu
- Runda wstępna Pucharu Polski (10 sierpnia, środa, godz. 17.00): Gryf Wejherowo - Zawisza.
- I liga, 4. kolejka (13 sierpnia, sobota, godz. 17.00): Olimpia Grudziądz - Zawisza.(Fa)