https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Moje zadanie: poukładać

Marek Fabiszewski
Do tej pory prawie wszystko, co było związane z drużyną piłkarską Zawiszy, było na głowie właściciela Radosława Osucha.Teraz pomaga mu Piotr Lizak.

Do tej pory prawie wszystko, co było związane z drużyną piłkarską Zawiszy, było na głowie właściciela Radosława Osucha.Teraz pomaga mu Piotr Lizak.

<!** Image 2 align=none alt="Image 176339" sub="41-letni Piotr Lizak, nowy współpracownik Radosława Osucha. Ma zadbać o to, żeby w klubie wszystko grało Fot. Tadeusz Pawłowski">Zacznijmy od tego, że jest Pan bardzo tajemniczą postacią, przynajmniej na razie, czyli... jest Pan na Zawiszy podobno od 18 lipca i jest Pan podobno dyrektorem sportowym. Dowiedziałem się o tym przypadkowo w biurze klubu. Skąd to maskowanie się?

A ja zacznę od tego, że faktycznie jestem tu od 18 lipca i przyszedłem w miejsce pana Ziółkowskiego. Na razie wdrażam się do pracy i nie ma się czym chwalić, więc może dlatego nie było okazji do kontaktu z mediami. Jak tylko uporządkuję sprawy organizacyjne w klubie, to na pewno spotkamy się w większym gronie i poznamy nawzajem. Dodam też, że nazywanie mnie dyrektorem sportowym przy całym zakresie znajomości w świecie piłkarskim i możliwości menadżerskich pana Osucha, stawia mnie w pozycji malucha do mercerdesa. Więc umówmy się, że jestem dyrektorem klubu.

Rozumiem, że będzie Pan prawą ręką właściciela klubu?

Właśnie tak, pod nieobecność prezesa, bo przecież nie będzie tu codziennie, będę go zastępował. A w sumie mam być odpowiedzialny za funkcjonowanie klubu, organizację meczów, kontakty z kibicami i mediami. Przynajmniej tak to widzę docelowo i wiem ile mnie czeka pracy, żeby to uporządkować. Widziałem jak to wygląda profesjonalnie w klubach Europy i chciałbym taki standard wprowadzić też w Zawiszy.

<!** reklama>

Był Pan na meczu w Niecieczy?

Tak, to też należy do moich obowiązków, czyli reprezentowanie klubu na wyjazdach.

A może Pan powiedzieć, dla- czego nie wpuszczono na stadion Termailki kibiców Zawiszy? Pojechali trzema autokarami, prawie 180 osób, podobno rozprowa- dzono ich tak, że dotarli dopiero na drugą połowę, a i tak mogli dopingować tylko zza płotu...

No właśnie, to jest jeden z tych problemów, które chciałbym jak najszybciej rozwiązać, żeby nie dochodziło w przyszłości do podobnych sytuacji. Przy obowiązujących teraz rygorystycnych przepisach związanych z kibicami drużyn przyjezdnych, musimy być bardzo precyzyjni, żeby nie stwarzać nie potrzebnych komplikacji. W regulaminie jest tak, że gospodarz, jeśli oczywiście nie ma zakazu, jest zobowiązany zabepieczyć miejsca dla gości na minium 5 procent objętości trybun. W wypadku klubu z Niecieczy, którego stadion może pomieścić 2000 kibiców, to jest 100 miejsc. Z tego co wiem, to na mecz awizowało się 104 kibiców Zawiszy, ale na miejsce dotarło ok. 180 i wszyscy chcieli wejść. Niestety, ta akredytacja odbyła się na własną rękę, poza klubem i zrobił się problem, bo policja i ochrona postawiła szlaban. Gdybym wiedział o tak licznym wyjeździe choćby na dwie godziny przed meczem, to może coś jeszcze bym wynegocjował u gospodarzy. Przykro mi, ale to jest kolejny przykład, że musimy ze sobą współpracować, to znaczy klub i kibice.

Codziennie zaglądam na stronę internetową klubu, a tam nieodmiennie komunikat: strona w modernizacji. Nawet link na facebooka, który miał informować tymczasowo o tym, co się dzieje w klubie, też jest martwy. Miało być profesjonalnie, a tu średniowiecze informacyjne...

Ech, niech mi pan nie wspomina o tym. Musimy uporządkować pewne procedury, ale obiecuję, że zrobię wszystko, aby strona była jak najszybciej aktywna i do dyspozycji kibiców. Chciałbym, żeby to była nasza wizytówka na Polskę i świat, więc - podobnie jak inne sprawy w klubie - muszę ją przygotować od A do Z.

Jak Pan trafił na Gdańską, co Pan wcześniej robił, proszę się przestawić kibicom...

Jestem z zawodu trenerem po AWF we Wrocławiu, skończyłem też studia menadżerskie, zarządzaniae sportem na Uniwersytecie Jagiellońskim. Przez jakiś czas prowadziłem ligowy klub w Jeleniej Górze, a ostatnio przez wiele lat organizowałem tam galę dla dzieci i młodzieży pn. „Gwiazdy na Gwiazdkę”, na którą zapraszałem znanych piłkarzy i trenerów, włącznie z reprezentantami Polski. Tak poznałem się m.in. z prezesem Osuchem. Teraz dostałem od niego propozycję pracy w Bydgoszczy i ją przyjąłem.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
dixon
Moim zdaniem babola nie walnął tylko trzeba wejść w ściślejsze kontakty z tym człowiekiem.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski