- Przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka ze zdenerwowania. Do dziś mam dreszcze, kiedy o tym pomyślę - mówi Wiesława Cackowska ze Starych Marz koło Dragacza.
<!** Image 2 align=right alt="Image 23113" >W ubiegły piątek Wiesława Cackowska kopała ze swoim 20-letnim synem szambo na tyłach domu. Kiedy wykopali dół głęboki na około 80 centymetrów chłopak zauważył drobne fragmenty kości.
- Na początku myśleliśmy, że to jakiegoś zwierzęcia. Jednak po chwili syn znalazł grubą, długą kość, a potem kolejne. Od razu domyśliliśmy się, że muszą to być ludzkie szczątki. Wyglądały jak kości piszczelowe albo udowe - opowiada mieszkanka Starych Marz.
Za spokój duszy
Wkrótce potem natrafili też na pas z nabojami, ciemnozielony skórzany portfel i wojskowy hełm, taki jaki nosili żołnierze Wehrmachtu podczas II wojny światowej.
- Kiedy próbowaliśmy otworzyć portfel, rozpadł się na dwie części. Był bardzo zniszczony. Wewnątrz były jakieś zmurszałe papiery, ale nie ruszaliśmy ich w obawie, że się rozpadną w rękach - wspomina Wiesława Cackowska.
Kobieta i jej syn ułożyli kości na krawędzi wykopu, a potem zapalili lampkę i odmówili modlitwę. - Po wyglądzie hełmu domyśleliśmy się, że to musiał być niemiecki żołnierz. Może został zabity podczas walk, a może go rozstrzelano? Nie wiem... Wątpię jednak, aby miał przyzwoity pochówek, dlatego postanowiliśmy odmówić pacierz za spokój jego duszy - tłumaczy kobieta.
Cackowska jest wdową. Dom położony jest w lesie. Mieszka w nim tylko z córką. Nie ukrywa, że była tak zdenerwowana niecodziennym znaleziskiem, że nie mogła zasnąć.
- Ktoś się może śmiać, że dorosła kobieta, a duchów się boi, ale trudno zmrużyć oczy, kiedy ma się cmentarz pod domem - mówi.
Ziemia usiana szczątkami
Następnego dnia rano zadzwonili na posterunek policji w Górnej Grupie. Kilka godzin później funkcjonariusze przyjechali w asyście saperów, którzy zabezpieczyli znalezione naboje i sprawdzili teren wykrywaczem metalu, czy nie ma niewypałów. Wykopane kości zapakowano w foliowy worek i kazano jej je przechować do czasu przyjazdu specjalistów, którzy dokonają ekshumacji.
- Powiedzieli, że pod ziemią jest prawdopodobnie jeszcze więcej kości tego żołnierza. Jeśli leży tam tylko ten jeden, bo niewykluczone, że zakopano tam więcej ludzi - przypuszcza Wiesława Cackowska.
To nie pierwsze tego typu znalezisko w Starych Marzach. Pod koniec drugiej wojny na terenie gminy Dragacz toczyły się ciężkie walki i jak mówią miejscowi podczas prac polowych często natrafiają na kawałki kości, albo łuski po nabojach. Przed dwoma laty grupa poszukiwaczy wojennych pamiątek również znalazła szczątki niemieckiego żołnierza. Ekshumowano je i przewieziono do zbiorowej mogiły w województwie zachodniopomorskim pod nadzorem niemieckiej Fundacji „Pamięć”. Do tematu wrócimy w najbliższym wydaniu „Expressu Świecie”.