https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Modelka musi zwiesić głowę

Katarzyna Oleksy
Okładki, pokazy, kalendarze. Tylko najbardziej zdeterminowane dziewczyny z naszego miasta mogą „wybić się” w świecie mody, bowiem startu do kariery nie ułatwia im lokalny rynek.

Okładki, pokazy, kalendarze. Tylko najbardziej zdeterminowane dziewczyny z naszego miasta mogą „wybić się” w świecie mody, bowiem startu do kariery nie ułatwia im lokalny rynek.

<!** Image 2 align=right alt="Image 22232" >O modelkach w naszym mieście robi się głośno przy okazji castingów znanych firm i zjawiających się od czasu do czasu „łowców twarzy”. Większość z nich obiecuje dziewczynom sławę. Wystarczy wpłacić kwotę na profesjonalną sesję zdjęciową i przygotowanie portfolio. Dziewczyny żądne kariery, warunki spełniają i... zostają na lodzie.

- Gdy dziewczyna zaczyna karierę, to agencja w nią inwestuje. Modelka zaciąga wtedy swego rodzaju kredyt. Gdy odniesie sukcesy, wtedy zyskuje też firma, która ją promowała - tłumaczy Jacek Ziółkowski, właściciel studia fotograficznego „J&J Studio”. - Niestety, nasz lokalny rynek nie sprzyja modelingowi.

Podobnego zdania są przedstawiciele warszawskiej agencji „Maxima Models”, którzy kilkanaście dni temu szukali w naszym mieście kandydatek do polskiej edycji konkursu „Foto Models World 2006”. Na spotkanie z poważną agencją przyszła zaledwie garstka dziewcząt. - W innych miastach było nawet dwieście osób - dziwili się organizatorzy.

Wcześniej jednak „wcieleniowo” sprawdzamy, co czeka żądną sławy osobę podczas castingu. - Proszę wypełnić ankietę - usłyszała podczas przesłuchania reporterka „Expressu Bydgoskiego”. Na liście standardowe pytania: dane osobowe, wykształcenie, zainteresowania. Kolejny „etap” jest już trudniejszy dla amatorki. - Przejdzie się pani wzdłuż pokoju. Trzeba ocenić sposób poruszania się każdej kandydatki. Teraz uśmiech i kilka zdjęć...

Bezspornym argumentem dla chętnych są zarobki gwiazd wybiegu. Jak się okazuje, również na tym polu nasze miasto odbiega od realiów, na przykład, stolicy. W Bydgoszczy stawka za sesję zdjęciową to od powyżej 100 złotych do około jednego tysiąca. W Warszawie gaża sięgnąć może nawet 2 tysięcy złotych.

- Większość dziewczyn myśli, że od razu zarobi sporo pieniędzy. Najpierw trzeba wyrobić sobie markę - mówi Jacek Ziółkowski. W swojej opinii nie jest odosobniony.

- Zaczynałam, gdy byłam w szkole średniej. W jednym z bydgoskich klubów odbywały się zgrupowania modelek i modeli - opowiada bydgoszczanka Renata Nowak, Miss Polski 2005. - W tej branży nie można liczyć tylko na szczęście. Trzeba wykorzystywać wszelkie kontakty. Na początku nie można też siebie zbytnio cenić. Modelka musi zwiesić głowę i podporządkować się regułom.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski