Raport Open Finance i firmy Home Broker dodał nieco otuchy tym, którzy poszukują w Bydgoszczy tanich mieszkań.
<!** Image 2 align=none alt="Image 172246" sub="Firma Ogbud stawia mieszkania przy Jagiellońskiej. Bliskość centrum miasta i względny spokój oznaczają, że na klientów długo czekać nie będzie musiała
Fot. Tymon Markowski">
Ceny w stosunku do zeszłego roku, według raportu analityków, są niższe o 7,5 procent. Czy jednak kupujący też to zauważyli?
- Wszystko zależy od typu nieruchomości, moim zdaniem, raport Home Broker pokazuje najtańsze mieszkania. Ceny na rynku pierwotnym spadły nieznacznie, różnice w cenie są zauważalne na wysokości 1 procentu - uważa Grażyna Górniak, dyrektor Nordhaus Nieruchomości w Bydgoszczy.
Ożywienie na rynku nieruchomości widać jednak gołym okiem. Nie jest to tylko wina wiosny. - Rynek nakręca kredyt „Rodzina na swoim”, a zapowiedzi, że będą zmieniane zasady jego przyznawania dodatkowo zachęciło wiele osób do tego, by się na niego zdecydować - twierdzi Grażyna Górniak.
<!** reklama>
Sentymenty w cenie lokalu
- W Bydgoszczy ostatnio oddaje się do użytku wiele nowych mieszkań, jest spora podaż nowych lokali, a kolejne będą wkrótce oddawane - mówi Agnieszka Tybus, pośrednik z Wasz Dom Nieruchomości. - To hamuje wzrost cen mieszkań na rynku wtórnym. Trudno sobie bowiem wyobrazić sytuację, że ktoś żąda za swoje używane mieszkanie 5 tysięcy złotych za metr, podczas gdy nowe mieszkanie można kupić za 4700 złotych za metr. Wiele osób ma do swojego mieszkania czy domu stosunek sentymentalny, sporo w nie zainwestowało. Tylko że kupującego to nie interesuje, on patrzy na cenę. Dlatego, zanim wystawi się lokal na sprzedaż, warto zasięgnąć opinii rzeczoznawcy.
Tradycyjnie, w przeliczeniu na metr kwadratowy, najdroższe są kawalerki, te jednak zmieniają właścicieli bardzo łatwo, bo i tak są najtańsze. - Im mieszkanie większe, tym trudniej je sprzedać. Najwięcej osób poszukuje lokali do 65-70 metrów kwadratowych. Niedawno mieliśmy ofertę sprzedaży mieszkania o powierzchni 86 mkw. z garażem za 460 tysięcy złotych. Kupujący, gdy ma wydać takie pieniądze, raczej zastanowi się nad kupnem działki i zbudowaniem własnego domu - dodaje Agnieszka Tybus.
Coraz więcej osób, jeśli tylko może, woli dopłacić do wymarzonego „M”, ale mieć je nowiutkie, jeszcze pachnące farbą. - Młodzi bydgoszczanie wolą kupić mieszkania na rynku pierwotnym, tym bardziej, że ceny mieszkań z rynku wtórnego i pierwotnego bardzo się do siebie zbliżyły - mówi Grażyna Górniak. - Młodzi chcą mieszkać w nowych mieszkaniach, wiedzą też, że koszty eksploatacji takiego budynku są niższe i jego jakość jest lepsza niż mieszkań używanych. W przypadku atrakcyjnie usytuowanych mieszkań o wysokim standardzie, ceny nie przekraczają 5 tysięcy złotych za metr. Można jednak wydać mniej, na przykład kupując lokum w Fordonie - zazwyczaj płaci się poniżej 4 tysięcy złotych za metr. Fordon w ogóle jest specyficznym miejscem, kupno i sprzedaż odbywa się głównie wśród dotychczasowych mieszkańców dzielnicy. Standardem w mieście jest około 4300-4500 za metr nowego mieszkania.
Bydgoskie trendy
Specjaliści z branży nieruchomości zauważają, że Fordon i Osowa Góra nie są popularne wśród kupujących, głównie ze względu na skomplikowany i długi dojazd do centrum. Ale jak już ktoś tam zamieszka, nie wyobraża sobie, że mógłby zmienić dzielnicę. Niesłabnącym powodzeniem cieszą się Bartodzieje, Wyżyny i rozbudowujące się Górzyskowo.
Śródmieście, Okole, Bocianowo - to są dzielnice, w których na mieszkania popyt nie jest wielki. Choć i tu są ulice, przy których cztery kąty dobrze się sprzedają (na przykład w okolicy ul. Sielanka).
