Młodzież Unii nie dała rady

Pewną wygraną Unibaksu Toruń 57:33 zakończył się wczorajszy mecz z Unią Leszno na Motoarenie. Torunianie awansowali na czwarte miejsce w tabeli.

<!** Image 3 align=none alt="Image 192010" sub="Bracia Pulczyńscy (od lewej Kamil i Emil) jeżdżą coraz lepiej. W pierwszym biegu podwójnie pokonali Piotra Pawlickiego (żółty kask) i Tobiasza Musielaka. Fot.: sławomir stachowski">

Zaczęło się od nokautu gości. Bieg juniorów pewnie podwójnie wygrali bracia Kamil i Emil Pulczyńscy. W drugiej gonitwie triumfował Ryan Sullivan, a Karol Ząbik z czwartego miejsca najpierw skutecznie zaatakował Kamila Adamczewskiego, a potem dobierał się jeszcze do skóry Przemysławowi Pawlickiemu. Zabrakło jednak czasu. To jednak było dopiero preludium, bo dwie kolejne gonitwy torunianie wygrali po 5:1! Po pierwszej serii startów Unibax wygrywał już 19:5. To tegoroczny rekord, bo nawet w spotkaniu z Lotosem po czterech wyścigach prowadzenie ekipy Mirosława Kowalika było mniejsze (18:6).<!** reklama>

W tym momencie dochodziły do Torunia wyniki innych spotkań. Betard Sparta Wrocław prowadził u siebie ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra 33:26. Powstawało więc pytanie, czy sukces podopiecznych Mirosława Kowalika sprzed tygodnia, kiedy wygrali we Wrocławiu bez Darcyego Warda nie był przypadkiem niedoceniony?

Seria zwycięstw biegowych została przerwana w piątym biegu, w którym Damian Balinski bezpardonowo potraktował Adriana Miedzińskiego. Torunianin (ostatnio na Motoarenie ma pecha, bo poprzednio z kolei nie fair pojechał przeciwko niemu Tomasz Jędrzejak z Betardu) nie zdołał zdobyć punktu, za to wygrał... Kamil Pulczyński, który pojechał jako „zz” za Darcyego Warda. Kibice przecierali oczy ze zdumienia.

Bieg później Baliński ostro walczył z Chrisem Holderem, ale Australijczyk okazał się lepszy. Tym razem Kamil Pulczyński nie zdobył punktu, ale może go tłumaczyć to, że jechał bieg po biegu. To już zresztą taka toruńska tradycja, że spora część zawodników jadąca jako „zz” występuje wyścig za wyścigiem (tak było w Rzeszowie, Wrocławiu i teraz w Toruniu).

Potem torunianie spokojnie kontrolowali przewagę. Ze zwycięstwa i zgarnięcia dwóch punktów i bonusa (w Lesznie był remis 45:45) mogli się cieszyć już po 12. biegu, po którym wygrywali 44:28.

Tym razem nie zawiodła trójka toruńskich liderów - niemal bezbłędny był Sullivan, zaledwie po jednej wpadce mieli Holder i Miedziński. Coraz lepiej spisują się juniorzy - bracia Pulczyńscy (razem zdobyli 17+2 pkt!). Tylko Ząbik nie zaliczy tym razem meczu do udanych.

Unibax Toruń - Unia Leszno 57:33