MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzowie świata w dmuchaniu balonów

michał żurowski
Jeszcze tydzień temu, szacując szanse na zbliżających się igrzyskach, można było żałować, że w Londynie nie będzie żużla. Ja, nawet mimo kłopotów kadrowych trenera Cieślaka, byłbym spokojny o olimpijski krążek drużyny. No i bym się zdziwił.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zurowski_michal.jpg" >Jeszcze tydzień temu, szacując szanse na zbliżających się igrzyskach, można było żałować, że w Londynie nie będzie żużla. Ja, nawet mimo kłopotów kadrowych trenera Cieślaka, byłbym spokojny o olimpijski krążek drużyny. No i bym się zdziwił. Mimo to nie zmieniam zdania: zawodnicy z Polski - światowego centrum żużla - łaski nie robią, są skazani na sukces. Wiem: to sport, porażki się zdarzają. A jednak takie występy, jak w Bydgoszczy (zwłaszcza pana Walaska) i w Malilli (panów Golloba i Protasiewcza) trudno akceptować. Jeśli reprezentuje się kraj z najlepszą ligą świata, z największą widownią, z najwyższym poziomem płac i umiejętności, to sorry, ale z podium wręcz nie wypada schodzić. To chyba uczciwe podejście.<!** reklama> Ale tylko na mało konkurencyjnym „rynku” żużla, gdzie wśród ledwie pięciu-sześciu liczących się teamów nasz ostatnio wygrywał trzy razy z rzędu. Co innego w pozostałych dyscyplinach. Niedawno w piłce nożnej, teraz przed Londynem w lekkiej atletyce, w sportach wodnych, a przede wszystkim w siatkówce i tenisie - jesteśmy mistrzami świata w dmuchaniu balonów nadziei. Ledwo pękł z hukiem balonik z napisem „Euro”, a już do dekoracji ustawiana jest Radwańska i drużyna Anastasiego. Pewność co do sukcesu siatkarzy można jeszcze jakoś zrozumieć. Jako jedyni z „branży” gier zespołowych dźwigać będą w Londynie odpowiedzialność za dobre samopoczucie całego narodu, a ostatnio wygrali Ligę Światową. Ale Radwańska?... Owszem, finał Wimbledonu to osiągnięcie wielkie. Jednak kolejka do olimpijskiego podium też nie jest mała, a z wieloma w tej kolejce gwiazdami (z Azarenką, Kvitovą, Szarapową, siostrami Williams, Stosur, Woźniacki, Clijsters) ma Polka nadal ujemny bilans. I wciąż swoje słabości. Tymczasem, jak się włączy telewizor, można usłyszeć teorię, że w zdobyciu medalu przeszkodzić może Isi tylko& klątwa chorążych. Bo ci, co nieśli flagę, często przegrywali. No, właśnie - często. Czyli nie zawsze. Kocerka dwa razy był chorążym i stawał na podium. Legień nawet wygrał. Może więc, zamiast straszyć zabobonami, zauważmy, że: Radwańska wygrała w Wimbledonie z rywalkami z miejsc 122, 79, 103, 145, 19 i 9 listy WTA. Najtrudniejsze przeszkody uprzątały z jej drogi inne dziewczyny. Momentami równą walkę w finale zawdzięcza niezwykłej - unikalnej w świecie - zdolności przewidywania zamiarów rywalki i umiejętności trzymania piłki w korcie. Popełniła zaledwie 14 niewymuszonych błędów. Williams aż 36. Zaserwowała jednak tylko 2 asy. Williams 17. I zagrała jedynie 13 kończących uderzeń niedających szans na odpowiedź, wobec 58 „winnersów” Sereny. Nie dajmy się zwariować klątwom. Lepiej trochę spuśćmy powietrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!