Nauczyciele strajkują, za edukację młodzieży wzięli się więc piłkarze Legii. Sobotni mecz z Pogonią był dla nich przygodą rodem z literatury. Do przerwy 0:1 - jak u Adama Bahdaja - mimo kilku znakomitych sytuacji i obijania m.in. słupka oraz poprzeczki. W drugiej połowie książkowe wykończenie akcji przez Carlitosa, bajeczny strzał Iuriego Medeirosa i dramat Jarosława Fojuta, który strzelił gola samobójczego, dały drużynie z Łazienkowskiej trzy punkty.
ZOBACZ TEŻ:>> POLACY NIE POTRAFIĄ STRZELAĆ? NAJSKUTECZNIEJSI OBCOKRAJOWCY W HISTORII EKSTRAKLASY [RANKING] <<
- Cieszy postawa moich zawodników. Najważniejsze w sporcie jest właściwe podejście i zaangażowanie. Nie możemy schodzić ze tej drogi, mimo przeciwności losu. Musimy konsekwentnie dążyć do tego, o czym rozmawiamy w szatni. Pokazaliśmy w tym meczu, że niezłomnością i wiarą można osiągnąć sukces - opowiadał po zakończeniu spotkania trener Wojskowych Aleksandar Vuković i wcale nie były to historie rodem z „Baśni tysiąca i jednej nocy”.
Po przejęciu posady po Ricardo Sa Pinto (czarny charakter tomu przygód legionistów w sezonie 2018/19, poległ 0:4 w bitwie ze Smokiem Wawelskim, po czym szybko musiał wracać do swego królestwa za górami i lasami) Serb pełni rolę rycerza w lśniącej zbroi. Żadne z trzech zwycięstw (w trzech meczach) pod jego wodzą nie było sielankowe. Jagiellonia, choć przegrała 0:3, stawiła legionistom zaciekły opór, zabrakło jej jednak szczęścia i skuteczności. Z Górnikiem i Pogonią Wojskowi z kolei musieli gonić wynik, dostarczając kibicom dreszczyk emocji jak w dobrym thrillerze. W obu przypadkach z happy endem.
ZOBACZ TEŻ:>> KRÓLOWIE NIŻSZYCH LIG. TE DRUŻYNY W TYM SEZONIE NIE STRACIŁY JESZCZE PUNKTU [LISTA, ZDJĘCIA] <<
Do końca sezonu Vuković i jego drużyna mają do napisania jeszcze siedem historii. O to, by zadanie nie okazało się zbyt łatwe, powinien zadbać mocno nieprzyjazny - na papierze - terminarz. Wyjazdy do Poznania, Gdańska i Białegostoku mogą się legionistom dłużyć jak opisy przyrody w „Nad Niemnem”. W tym sezonie polegli z Lechem (0:2), a z Pomorza i Podlasia przywieźli po punkcie. Kalendarz mógłby być łatwiejszy, ale po zrównaniu się punktami z liderującymi gdańszczanami (przegrali 2:4 z Cracovią) Legii zabrakło trzech bramek do tego, by wyprzedzić ich w tabeli.
- Nie przejmuję się tym, że jesteśmy wiceliderem. Lepiej być na drugim miejscu bez straty punktów niż ze stratą sześciu. Musimy nadal grać z pasją, wiarą i zaangażowaniem - apeluje Vuković.
ZOBACZ TEŻ:>> SEKSOWNA DZIENNIKARKA SPORTOWA ROZEBRAŁA SIĘ, BY POMÓC ZWIERZĘTOM [ZDJĘCIA] <<
Czy Serb uratuje tytuł dla królestwa Dariusza Mioduskiego? Przekonamy się w kolejnych odcinkach opowieści. Najbliższy już w sobotę. Na Łazienkowską przyjedzie Cracovia, z którą w tym sezonie Legia nie potrafiła zwyciężyć (0:0 i 0:2).
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Mateusz Wieteska po meczu Legia - Pogoń: Nie wiedzieliśmy jaki jest wynik w Krakowie. Skupiamy się na sobie
LEGIA WARSZAWA LECHIA GDAŃSK MISTRZOSTWO POLSKI LOTTO EKSTRAKLASA 2019 TERMINARZ RUNDA MISTRZOWSKA
