W całej Polsce głośno jest o aferze z udziałem Artura Puzio. Sportowiec zniszczył motocyklem pole, a swoje wyczyny opublikował w sieci.
Mam nadzieję, że rolnik nie będzie gonił mnie i próbował we mnie rzucać młotkiem. Świeżo posiane zboże. Ogólnie to w waszej okolicy radzę wam, żebyście nie jeździli po polu rolników, bo ci skubańcy potrafią być mściwi wbrew pozorom - stwierdził Puzio.
Na nagraniu widać też, że doszło do szarpaniny z właścicielem łąki. Gospodarz rzucił się bowiem na sportowca z drewnianym kijem. Filmik błyskawicznie opanował rolnicze fora, jednak - ze względu na drastyczność - nie opublikujemy go.
Gospodarze grzmią i apelują o szacunek do ich pracy. A co na to wszystko sam Puzio?
Najpierw opublikował na Facebooku: "Rolnik chciał mnie utopić... jak teraz oceniacie fale hejtu za przejechanie 100 metrów po polu... jesteście po prostu za***ci ! Ale do człowieczeństwa wam daleko buraki i niedorajdy życiowe".
Później wystosował jednak oświadczenie w zupełnie innym tonie. Wskazuje, że potraktuje tę sytuację jako lekcję.
Chciałem serdecznie przeprosić. Boli mnie to tym bardziej, że sam pochodzę z rodziny rolniczej i wiem, ile ciężkiej pracy wymagają uprawy - pisze Artur Puzio.
Komentarze, które pojawiają się pod wpisem mistrza, nie nadają się do cytowania.
