Nie jesteście zadowoleni z wyników konsultacji w sprawie Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030...
<!** Image 2 align=none alt="Image 176766" sub="Eryk Bazylczuk (z lewej) i Jacek Moniuk ze Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska
Fot. Tymon Markowski">
Trudno być zadowolonym, skoro nasze zastrzeżenia i postulaty, które złożyliśmy na piśmie w Urzędzie Wojewódzkim, nie zostały uwzględnione przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Z zadziwiającym uporem pragnie się na siłę połączyć w jeden organizm Bydgoszcz, spełniającą kryteria metropolitalności, z leżącym w odległości ponad 45 km Toruniem, które to miasto żadnych kryteriów nie spełnia. Nie widzimy sensu przeprowadzania konsultacji społecznych, skoro i tak nie bierze się pod uwagę merytorycznych uwag.
Ministerstwo twierdzi, że powstanie metropolii w oparciu o dwa miasta wpłynie stymulująco na rozwój regionu.
Obszar metropolitalny pragnie się stworzyć na obszarze, który jest niezaludniony, zalewowy, w większości pokryty lasami. Niezrozumiałe jest nieuwzględnienie w koncepcji wiodącej roli Bydgoszczy jako naturalnego miasta centralnego przyszłej metropolii. Nad przesłanki merytoryczne przedkłada się próbę politycznego tworzenia duopolu, marginalizując znaczenie ósmego co do wielkości miasta w Polsce, odcinając je od naturalnego zaplecza, jakim są obszary położone na północ, południe i zachód, nie wspominając już o niczym nieuzasadnionym odcinaniu obszaru, który zamieszkuje ponad 700 tysięcy osób, od planowanych połączeń drogowych i kolejowych.
Może należy pogodzić się z faktem, że Bydgoszcz nie zostanie stolicą metropolii z powodu bliskości konkurencyjnego Torunia?
Nie ma społecznej zgody na lansowanie obszaru metropolii w oparciu o duopol Bydgoszcz-Toruń, z pominięciem Bydgoszczy jako miasta centralnego. Nasze stowarzyszenia skupia ludzi różnych profesji i specjalności, są profesorowie, ekonomiści, prawnicy. Mamy poparcie bydgoskich radnych i parlamentarzystów.
<!** reklama>
To oczywiste, że politycy będą Was teraz klepać po plecach, bo wybory blisko.
To jest kwestia wiarygodności kontrahenta, ale poparcie dla nas deklarowano jeszcze kiedy o wyborach nie było mowy. Nie wszyscy zresztą posłowie z Bydgoszczy popierają nasze postulaty, część można powiedzieć „czai się”. Choć oczywiście zdajemy sobie sprawę, że możemy być wykorzystywani politycznie. Będziemy jednak rozliczać naszych parlamentarzystów z ich obietnic.
Jak dotąd nie widać, aby probydgoskie lobby było skuteczne.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego w prezentowanym 15 kwietnia projekcie nie wskazywało i nie wskazuje, które miasto: Bydgoszcz czy Toruń, będzie centrum obszaru metropolitalnego. Należy w tej sytuacji uznać to za swego rodzaju zabawę w chowanego. Stanowczo sprzeciwiamy się dalszemu marginalizowaniu Bydgoszczy.
Zapowiadacie zorganizowanie referendum w sprawie Waszych postulatów, jeśli nie zostaną przez rząd uwzględnione.
Tak, rozważamy akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum. Niech mieszkańcy Bydgoszczy sami zdecydują, w którym kierunku ma rozwijać się ich miasto. Nie wykluczamy także skierowania naszych uwag do Parlamentu Europejskiego.
Wysoko mierzycie, a co, jeśli rząd i tak postawi na swoim, i Bydgoszcz stanie się częścią „duopolu”?
To bardzo teoretyczne rozważania. Mogę powiedzieć, że mamy w swoich szeregach ludzi doskonale zorientowanych w problematyce metropolitalnej, którzy nie pozwolą na to, aby scenariusz niekorzystny dla Bydgoszczy stał się faktem.
