Minął tydzień. Komunie, matury - stare trzyma się mocno

W tym roku szkolnym mamy już za sobą społeczne konsultacje na temat kanonu lektur, przeprowadzone przez ministerstwo edukacji. Usłyszeliśmy przy okazji, że ministerialni eksperci pilnie pracują nad zmianą kanonu. Czy potrzebnie? Od paru dni mamy też za sobą obowiązkową dla zdających, pisemną maturę z polskiego. Angelika, jedna z „Expressowych” maturzystek, czyli dziewczyn, które zgodziły się opisywać dla czytelników gazety maturalne emocje, tuż przed pierwszym egzaminem zwierzyła się ze swych pragnień. O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna? Warto dodać: dziewczyna, która pasjonuje się tańcem hip-hop i wraz z zespołem zakwalifikowała się na hiphopowe mistrzostwa Europy w Kielcach. Cytuję, żeby nikt nie zarzucił mi manipulacji: „Romantyzm i pozytywizm - te epoki najbardziej mi leżą. Jeśli będą „Dziady” lub „Lalka”, to ucieszę się ogromnie”. Mówisz i masz. „Lalka” jako punkt wyjścia do rozważań o wolnej woli człowieka pojawiła się na pisemnej maturze z polskiego w zestawie dla licealistów. Uczniowie z techników pisali natomiast o postawach matek, z odwołaniem do pani Rollison, bohaterki III części „Dziadów”.
[break]

***
Zastanawiam się, o czym świadczy deklarowana przez tancerkę hip-hop sympatia dla romantyzmu i pozytywizmu. Czy rzeczywiście „Dziady” i „Lalka” tak bardzo trafiają do współczesnego nastolatka? A może to tylko odbicie sympatii nauczycieli języka polskiego? Dramat Mickiewicza i powieść Prusa omawia się w szkołach od zawsze. Nic dziwnego, że obrosły w materiały dydaktyczne i wskazówki, które pomagają poprowadzić lekcje mądrze i w miarę ciekawie. Nawiasem mówiąc, od koleżanki, matki maturzysty usłyszałem, że największe problemy na egzaminie sprawiało nie wypracowanie, lecz... streszczenie. Jedno z poleceń dotyczyło bowiem artykułu o polszczyźnie z tygodnika „Polityka”, który napisał profesor Bralczyk. Przekaz zawarty w obszernym tekście należało przedstawić w arcykrótkiej formie. Słuchając wystąpień publicznych, na przykład kandydatów na prezydenta, wcale się nie dziwię kłopotom maturzystów. Lać wodę to my potrafimy. Mówić krótko i do rzeczy - niekoniecznie.

***
Dziewczyny młodsze od Angeliki o dekadę przeżywają tego maja inne ważne wydarzenie - pierwszą komunię. Wraz z panią Edytą, matką idącej do pierwszej komunii Ines, nasza reporterka podsumowała budżet przedsięwzięcia - na siedem tysięcy złotych. Osoby w moim wieku, które już raczej nigdy nie będą organizatorami tego typu imprezy, pewnie bardziej zainteresowały wydatki na prezenty, zaplanowane przez gości Ines. Lekkie mrowienie wzdłuż kręgosłupa odczułem, gdy wyczytałem, że ojciec chrzestny chce ofiarować chrześniaczce tysiąc złotych i zegarek. Mnie za rok czeka komunijny występ w niewiele mniej ważnej funkcji - tyle że w stosunku do chłopca. Za kwotę podobną do tej, którą wydaje chrzestny Ines, mógłbym się szarpnąć na taniego drona. To teraz ponoć największe marzenie małych chłopców. Pytanie: czego nauczy ich dron i jak długo będą się nim cieszyć? Ekipa internetowej wyszukiwarki Ceneo opracowała ostatnio raport na temat najpopularniejszych prezentów komunijnych. Przeczytałem go i odetchnąłem. Na pierwszym miejscu wciąż jest rower - wybiera go aż 38 proc. Polaków. Co czwarty z komunijnych klientów sięga po zegarek, a co piąty po produkt z półki z zaawansowaną elektroniką - zwykle telefon komórkowy lub tablet.
W sumie nic zaskakującego. Szkoda, że zabawki edukacyjne ciągle pozostają w tyle za szpanerskimi gadżetami.