Specjalna komisja bydgoskich radnych zebrała się, aby prześwietlić działalność Spółki Wodnej „Kapuściska” oraz Miejskich Wodociągów i Kanalizacji. Chodzi o miliony złotych.<!** Image 2 align=none alt="Image 155795" sub="Inwestycje prowadzone przez MWiK i Spółkę Wodną „Kapuściska” budzą wątpliwości bydgoskich radnych - łącznie z karami mogą kosztować miasto nawet 400 milionów złotych. Fot. Miłosz Sałaciński">
Przed spotkaniem ze strony internetowej MWiK zniknęły informacje temat przetargów.
- W archiwum strony były dostępne dane od 2005 roku. Teraz są tylko z tego roku. Każdy mógł wejść i porównać sobie dokumenty. Jeśli jest to działanie związane z naszym zamiarem wyjaśnienia sytuacji, to chyba ktoś ma tu coś do ukrycia - mówi Jacek Bukowski, radny SLD.<!** reklama>
W piątek komisja zwróciła się do prezydenta Konstantego Dombrowicza o udostępnienie dokumentów. Prezydent Bydgoszczy z urzędu sprawuje funkcję właściciela MWiK, a także jest współwłaścicielem Spółki Wodnej „Kapuściska”. Jak wyjaśniają członkowie specjalnej komisji radnych, oczyszczalnia ścieków w Fordonie miała kosztować 85 mln złotych, a w rzeczywistości trzeba zapłacić niemal trzykrotnie więcej. Z kolei spółka wodna ma zapłacić 190 mln złotych kary.
W Bydgoszczy inaczej
- Mówimy o ogromnych pieniądzach. W przetargach ogłaszanych w innych miastach zwycięskie firmy żądają mniej pieniędzy niż zakłada inwestor. Tak jest na przykład w Toruniu, gdzie most powstanie za mniejszą kwotę niż przewidywały władze miasta. Tymczasem w Bydgoszczy stało się odwrotnie. Gdyby zliczyć wszystkie kwoty oraz karę dla spółki wodnej wyjdzie, blisko 400 mln złotych. Za te pieniądze miasto bez problemu wybudowałoby aquapark i nie musiało zaciągać kredytów - twierdzi Jacek Bukowski, bydgoski radny SLD.
Rada Miasta powołała specjalną komisję, która składa się z trzech radnych zaniepokojonych tym stanem rzeczy. Oprócz Jacka Bukowskiego należą do niej Blanka Olszewska (PO) oraz Tomasz Rega (PiS). Chcą zbadać zasadność zwiększenia kwot na inwestycje w MWiK oraz działania władz spółki „Kapuściska”, na którą Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nałożył astronomiczną karę. Radni skarżą się, że nie otrzymują od władz spółek niezbędnych dokumentów.
- Ze stron internetowych zniknęły istotne dla działania naszej komisji dokumenty. Mam nadzieję, że to tylko jakaś techniczna usterka. Nie chcę dopatrywać się w tym złego znaku dla wyjaśnienia przez naszą komisję kontrowersyjnych spraw - mówi radny Tomasz Rega.
Zwróciliśmy się do MWiK o wyjaśnienia. - Informacje nie zostały usunięte, lecz zarchiwizowane. Są dostępne i jawne. Można je uzyskać zgodnie z obowiązującymi przepisami Ustawy z dnia 6 września 2001 roku o dostępie do informacji publicznej, która dokładnie reguluje, na jakich zasadach jesteśmy zobowiązani do udzielania informacji jako podmiot wykonujący zadania publiczne - wyjaśnia Małgorzata Massel z MWiK.
Przetargi kontrolowane
Dodaje, że archiwizacja danych to cykliczne i rutynowe działanie. Już wcześniej MWiK odpierały zarzuty radnych na temat wydanych pieniędzy, określając je, między innymi, jako swobodną manipulację liczbami. Jako argument w swojej obronie MWiK przywołują to, że inwestycje, w tym także przetargi, kontrolowane są przez Urząd Zamówień Publicznych, Ministerstwo Finansów i Komisję Europejską, które nie zgłaszały do nich żadnych zastrzeżeń.
