
Bloki z prefabrykatów stawiano w wielu polskich miastach. Miały przetrwać 50-60 lat. Dziś wiadomo, że postoją jeszcze co najmniej 50 lat, ale trzeba w nie zainwestować. I to szybko.

Największym problemem technicznym okazały się wieszaki ze stali nierdzewnej, które pękały i wówczas taka kilkusetkilogramowa płyta spadała. Ale jak twierdzi Andrzej Dobrucki, prezes Krajowej Rady Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa, takich przypadków było w całej Polsce zaledwie kilka i żaden nie zakończył się tragicznie.

W wielu takich blokach zbudowanych w latach 70. czy 80. wciąż są stare instalacje elektryczne.
Ze względu na oszczędności wykorzystywano do nich aluminium. Dziś z powodu wykorzystywania przez mieszkańców dużo większej ilości urządzeń elektrycznych, takie instalacje nie spełniają już standardów bezpieczeństwa, mogą być przyczyną groźnych pożarów.

Kolejny kłopot to instalacje wodno-kanalizacyjne. Wiele z nich wykonanych zostało z rur stalowych. Na nich osiada kamień, który zmniejsza przekrój rur. To z kolei może doprowadzić do zmniejszenia ciśnienia wody na wyższych piętrach.
Dlatego w wielu blokach na Opolszczyźnie konieczne są wielomilionowe inwestycje.