Między NRD a Japonią

<!** Image 1 align=left alt="Image 27873" >Japońska inwestycja pod Toruniem przesłoniła dosłownie wszystko. Przynajmniej niektórym. Za nią chowane są wszelkie mankamenty regionu.

A’ propos „Regionu”. Z tego dwutygodnika wydawanego przez samorząd województwa wynika, że żyjemy w krainie mlekiem i miodem płynącej. To bardzo wszechstronna i uniwersalna gazeta. Czytelnicy mogą bowiem zrobić sobie konkurs - na ilu zdjęciach w danym numerze tego czasopisma zostanie ukazany marszałek Waldemar Achramowicz. I z jakiego profilu.

W „Regionie” są ludzie z dziennikarskim doświadczeniem. Niektórzy niegdyś zasłynęli z szukania kontaktów z ludźmi władzy i biznesu. I znaleźli je. Teraz ustalają dziennikarzom standardy etyczne. Jest więc felietonista, który oburza się na dziennikarzy, że zadają trudne pytania i mają czelność wątpić. I wyładowując swoje frustracje twierdzi, że wstydzi się za tę branżę. Ale to branża wreszcie odetchnęła, że takich osób już w niej nie ma. Pół biedy dziennikarze. Gorzej, że pytania i wątpliwości mają też eksperci. Właśnie Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową opublikował wyniki swoich analiz. Kujawsko-Pomorskie zajęło znacznie bliższe końca niż czołówki miejsce w rankingu sukcesu rozwojowego województw w Polsce. Fatalnie wypadliśmy pod względem warunków życia mieszkańców. W Kujawsko-Pomorskiem rodziny bogacą się najwolniej. Porównano nas nawet do NRD. Tam też pompowano wielkie pieniądze, ale efekty nie były widoczne we wszystkich sferach życia. Oczywiście, każde wyniki analiz można podważyć. Ale to przede wszystkim lekcja pokory. I nakaz umiaru. By niektórzy również w propagandzie nie zahaczyli o NRD. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wątpi, że japońska inwestycja to absolutnie wyjątkowa szansa dla regionu. Też na opuszczenie ostatnich miejsc w rankingach.