Sprzedają mieszkanie w bloku, biorą kredyt i... zaczyna się największa przygoda w ich życiu. Jednak wiąże się z tym wiele zachodu, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę.
<!** Image 2 align=right alt="Image 33818" sub="Spokój i bliskość przyrody - to główne atuty, które przemawiają za przeprowadzką z miasta na wieś">Decyzja o przeprowadzce na wieś uruchamia całą lawinę dylematów. Kupić dom czy go zbudować? Jeżeli budować - to trzeba kupić działkę. Ceny gruntów zależą od wielu czynników. Metr kwadratowy ziemi w Sulnowie, leżącym 5 kilometrów od Świecia kosztuje około 30 złotych. W bardziej odległym Świekatowie będzie już dużo taniej. Tam za metr działki, tuż nad jeziorem, zapłacimy tylko 15 złotych.
Aby budować dom, oprócz pieniędzy, potrzebny jest czas. Sprawnie przebiegająca budowa potrwa co najmniej rok. Przyszły właściciel wiejskiej posiadłości powinien czujnie nadzorować każdy etap jej powstawania. Z tego powodu ci bardziej zabiegani wybierają kupno gotowego budynku.
Łatwiej kupić niż budować
Paroletni dom o powierzchni powyżej 100 metrów kwadratowych można kupić w naszym regionie za 150 tysięcy. Uwaga! Należy być jednak przygotowanym, że trzeba będzie zrobić remont, co zawsze pochłania sporo pieniędzy i czasu.
<!** reklama left>Kiedy w końcu wprowadzimy się do naszego wymarzonego domu, nadejdzie czas na aklimatyzowanie się w nowym miejscu. Pierwszy rok mieszkania na wsi bywa dość trudny, mówią ci, którzy taką przeprowadzkę mają za sobą. To wtedy poznaje się niedogodności związane z opuszczeniem miasta.
W Świekatowie nowi mieszkańcy to najczęściej starzy znajomi. Przez wiele lat spędzali tu urlopy w swoich domkach letniskowych. - Teraz je modernizują, tak by móc się tu osiedlić na stałe - informuje Marian Schroeder, sekretarz gminy. - Przyjmujemy ich tu bardzo chętnie - dodaje.
Z miasta na wieś
- W Sulnowie każdego roku przybywa nowych mieszkańców, byłych świecian - mówi sołtys Jerzy Kołakowski. - Budują nowe średniej wielkości domy. Pracują w mieście, a żyją tutaj. Integracja z miejscowymi przebiega, niestety, dość opornie - martwi się sołtys. - Tylko dzieci łapią ze sobą błyskawicznie kontakt i w nich cała nadzieja - dodaje Jerzy Kołakowski.
Życie na wsi jest coraz bardziej popularne. Przenoszą się ludzie młodzi i ci, którzy właśnie przeszli na emeryturę.