- Nie wiedziałam, że on siedział za zabójstwo - mówi pani Malwina, 27-letnia mieszkanka Chełmna, o mężczyźnie, który pociął jej twarz. - Może gdybym znała jego przeszłość, byłabym bardziej ostrożna.
[break]
Pani Malwina poznała 62-letniego Ludwika S. poprzez swojego brata, który odsiadywał wyrok w tym samym więzieniu. Mimo około trzydziestoletniej różnicy wieku, obaj mężczyźni zaprzyjaźnili się w kryminale. Kiedy Ludwik S. wyszedł latem ubiegłego roku na wolność, zaczęli się odwiedzać. Pani Malwina z bratem bywała w nadmorskiej miejscowości, gdzie mieszkał Ludwik S., on natomiast przyjeżdżał do nich do Chełmna.
Po kilku miesiącach od wyjścia z więzienia, po tym jak pociął nożem twarz siostry swojego kumpla, 62-latek znowu trafił za kraty. Zaatakował ją, gdy we trójkę wychodzili z lokalu w centrum Chełmna. Dlaczego to zrobił?
Wcześniej pokłócili się o telefon komórkowy, który recydywista sprezentował pani Malwinie. Aparat się popsuł i kobieta poprosiła darczyńcę, by zaniósł go do naprawy. Zrobił to, jednak telefonu już jej nie oddał. - Wtedy myślałam, że mnie zabije. Choć na co dzień nie był agresywny - wspomina pani Malwina i po chwili przypomina sobie, że po alkoholu mężczyzna stawał się dziwny. - Jak wypił, to tak jakoś głupio z bratem gadał. Mogłam być bardziej ostrożna - dodaje 27-latka, dotykając blizny na policzku. „Pamiątka” na policzku kobiety dobrze się zagoiła, ale i tak prawdopodobnie nigdy nie zniknie.
Jej samej pozostaje czekać na wyrok sądowy w procesie, w którym jest pokrzywdzoną. Ten rozpocznie się w połowie maja.