Dziennikarskie rewelacje potwierdza prezes albańskiej federacji i zarazem członek Komitetu Wykonawczego UEFA, Armand Duka. - Jest to możliwe, nawet z udziałem 50 procent kibiców - powiedział dla włoskiego radia Kiss Kiss Napoli.
Z powodu koronawirusa UEFA rozważa porzucenie pomysłu z rozegraniem turnieju w różnych krajach: od Hiszpanii, przez Danię aż po Azerbejdżan. Wielkim zwycięzcą takiego rozwiązania byłaby Anglia, która jest ponoć najlepiej przygotowana i w której trybuny przynajmniej częściowo mogłyby zapełnić się kibicami, bo do 21 czerwca premier Boris Johnson zapowiedział zniesienie obostrzeń.
To właśnie w Londynie na Stadionie Wembley dojdzie 11 lipca do finału Euro. 6 i 7 lipca na tym obiekcie zaplanowano również oba półfinały, a 26 czerwca jeden z ćwierćfinałów. Na Wembley odbędą się jeszcze mecze grupy D, w której Anglia zagra z Chorwacją, Szkocją i Czechami.
Reprezentacja Polski na pewno pojawi się na Wembley w marcu. Rozegra wtedy trzeci mecz eliminacji do MŚ 2022 - z Anglią.
Przypomnijmy, Euro 2020 miało odbyć się w zeszłym roku, ale zostało przełożone z powodu pandemii koronawirusa. UEFA zamiast jednego kraju-gospodarza, wybrała kilka miast-gospodarzy: Baku (Azerbejdżan), Kopenhagę (Dania), Londyn (Anglia), Monachium (Niemcy), Bilbao (Hiszpania), Dublin (Irlandia), Budapeszt (Węgry), Rzym (Włochy), Amsterdam (Holandia), Bukareszt (Rumunia) i Petersburg (Rosja).
