Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marit Bjoergen za plecami naszej królowej nart

Sławomir Kabat
Na ćwierćfinale zakończyła udział w sprintach Pucharu Świata w Jakuszycach Justyna Kowalczyk. Nasza gwiazda przegrała awans do półfinału zdaniem jej trenera Aleksandra Wierietielnego o 2 centymetry.

Na ćwierćfinale zakończyła udział w sprintach Pucharu Świata w Jakuszycach Justyna Kowalczyk. Nasza gwiazda przegrała awans do półfinału zdaniem jej trenera Aleksandra Wierietielnego o 2 centymetry.

Tysiące kibiców zjawiło się na Polanie Jakuszyckiej podczas pierwszych w historii o zawodów Pucharu Świata w biegach narciarskich. Fani z całego kraju zjechali się, aby na żywo dopingować naszą mistrzynię olimpijską Justynę Kowalczyk. Polka już przed startem zapowiadała, że sprinty (trasa liczyła 1,6 km), które rozgrywane były w piątek nie są jej najmocniejszą z konkurencji. Pomimo to jak zwykle ambitnie walczyła. <!** reklama>

Już po eliminacjach widać było, że nie będzie faworytką. Zajęła 24. miejsce. Trzy lokaty przed nią uplasowała się Agnieszka Szymańczak, a w ćwierćfinale znalazła się jeszcze Sylwia Jaśkowiec i najgroźniejsza rywalka w walce o kryształową kulę Norweżka Marit Bjoergen. W pierwszym ćwierćfinale w jednej z potyczek Agnieszka złamała kijek i ostatnia dobiegła do mety.

W drugim wystąpiły pozostałe dwie nasze reprezentantki. Justyna Kowalczyk szybko objęła prowadzenie, a tuż za jej plecami biegły Kikkan Randall oraz Marit Bjoergen. Na finiszu Polkę wyprzedziła Randall, a na ostatnich metrach o kilka centymetrów lepsza okazała się Katrin Zeller. Kowalczyk uzyskała zbyt słaby czas, aby awansować do półfinałów jako „najszczęśliwsza z przegranych” - kwalifikowały się bezpośrednio dwie pierwsze zawodniczki i udział w zawodach zakończyła na ćwierćfinale. Z dalszej rywalizacji odpadła także Marit Bjoergen, która była piąta oraz Sylwia Jaśkowiec.

- Wydawało się, że na ostatnich metrach zrobiłam wszystko jak trzeba. Na samym finiszu wcześniej położyłam stopę. Nie wiem z jakich przyczyn, ale cofnęłam ją w ostatniej chwili, tuż przed samą linią mety. Widocznie traciłam równowagę i wykonałam taki ruch - tłumaczyła dziennikarzom.

Kowalczyk przegrała o dwa centymetry. Tak to ocenił jej trener Aleksander Wierietielny: - Trudno. Taki jest regulamin. Justyna mogła trochę mocniej pociągnąć stopę na tym finiszu. Tuż przed linią mety wyglądało to jednak tak, jakby cofnęła nogę, zamiast pójść takim dobrym szpagatem.

- To nie był żaden pech. Tu po prostu nie było pogody dla nas. Trasa była normalnie jak kamień, tak zlodowaciała. Justyna biegała na niej jak krowa na lodzie. Do takiej trasy musi być dziewczyna przysadzista, mocna w udach, a nie taka wysoka i szczupła jak Justyna - dodał.

- Czuję wielką radość i wielkie wzruszenie - dodała Kowalczyk na łamach sportowefakty.pl. - Stać tutaj - to coś niesamowitego, takiego uczucia i takiego szczęścia, jakie mnie dzisiaj spotkało, życzę wszystkim przynajmniej raz w życiu. Celebruję ten start, raz jeszcze dziękuję wszystkim kibicom, za to że tu przyjechali i trochę przepraszam za dzisiejszy wynik, ale włożyłam w ten start wszystko co mogłam. Cały czas słyszę ten doping, czuję ciarki na plecach.

Pomimo pechowego występu Kowalczyk udało się odrobić 6 punktów w klasyfikacji Pucharu Świata. Dziś bieg na 10 km stylem klasycznym. Transmisja o godz. 14.30 w TVP 2 i Eurosporcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!