Wczoraj dopłynął do Nieszawy. Jego czerwonego kajaka z biało-czerwoną flagą na rufie wyglądało z bulwarów całe miasto. Były gratulacje, prezenty, kwiaty a nawet ognisko na rozgrzanie
<!** Image 2 align=right alt="Image 146714" sub="Marka Kamińskiego w Nieszawie powitali urzędnicy i widzowie Fot. Adam Zakrzewski">Zimowa Ekspedycja Wisła jest fragmentem większego wiślanego przedsięwzięcia, które znany podróżnik, zdobywca dwóch biegunów Ziemi w jednym roku, realizuje w tej chwili. Ma zamiar pokazać, że po królowej polskich rzek można pływać maleńką jednostką, jaką jest jednoosobowy kajak, nawet o tej porze roku. Marek Kamiński chce w ten sposób zaprezentować walory rzeki, których zwyczajnie nie doceniamy. By udowodnić, że Wisła jest przyjazna i bogata we wszystko, czego prawdziwemu turyście potrzeba, żywi się wyłącznie liofilizowanymi rybami wiślanymi, które zostały przygotowane wcześniej. Pije wodę wiślaną, którą poddaje filtracji. Wyprawa ma szerszą oprawę, powstaje o niej film, dlatego podróżnikowi towarzyszy ekipa zarówno na wodzie, jak i na lądzie. Nie zmienia to faktu, że 959 kilometrów rzeki, od ujścia Przemszy do Wisły aż do Bałtyku, Kamiński po prostu przewiosłuje.
Noc z poniedziałku na wtorek podróżnik spędził na brzegu w okolicach Dobrzynia nad Wisłą. Nie ukrywa, że zbiornik włocławski okazał się najtrudniejszym odcinkiem trasy. Wiatr wiejący z zachodu rozbujał akwen do tego stopnia, że nawet towarzyszący mu na wodzie ratownicy uznali, że spływ trzeba przerwać. Wczoraj około 10 rano ekipa przeniosła sprzęt przez stopień wodny we Włocławku. Przed piętnastą dopłynęła do Nieszawy.
<!** reklama>Nocleg zaplanowano w okolicach Ciechocinka.
- Sądzę, że w Toruniu powinienem być około ósmej rano w środę - zapowiedział Kamiński. - Ale, oczywiście, może się to trochę opóźnić. Chodzi o wiatr, gdy jest przeciwny, płynę znacznie wolniej.
Marek Kamiński podczas tej wyprawy wstaje codziennie około trzeciej rano. Wszystko po to, by jak najwcześniej znaleźć się na wodzie. Dlaczego? Rano mniej wieje i łatwiej się płynie. Na nocny postój zatrzymuje się około godziny siedemnastej. Jeżeli założenia uda się zrealizować, w Toruniu powinien być rzeczywiście dziś około ósmej rano. Most w Fordonie mijać powinien w samo południe. Ale to tylko założenia. Podróżnik podpływa bowiem do grup osób pozdrawiających go z brzegu, rozmawia z nimi. W tym czasie towarzysząca mu ekipa robi setki zdjęć. Dokumentuje... różne sposoby wykorzystania Wisły. Wczoraj w Nieszawie najbardziej zainteresował ich właściciel samochodu, który zaraz po odpłynięciu podróżnika wjechał z bulwaru do rzeki, by umyć swoje auto.